42 tys. gospodarstw domowych czeka na eksmisję, to pułapka, w którą wpadają inwestorzy
Utopić pieniądze można nie tylko trzymając je na rachunku bankowym przy rekordowej inflacji w Polsce. Jeszcze gorsze mogą być skutki błędnych decyzji przy inwestowaniu w mieszkania na wynajem.
Kupowanie mieszkań pod wynajem może wydawać się bardzo atrakcyjne. Przez ostatnich dziesięć lat czynsze za najem mieszkań w UE rosły znacznie wolniej niż ceny metrażu, jednak Polska okazuje się ciekawym wyjątkiem. O ile w UE w latach 2011-2021 czynsze wzrosły przeciętnie o 14%, to w Polsce o 33% (najbardziej w Liwie, Estonii i Irlandii). Natomiast ceny domów i mieszkań są w UE wyższe o 36%, gdy w Polsce o 40% (najbardziej przez dekadę podrożały w Islandii – o 136%).
Jednak problem zadłużenia czynszowego stał się zmorą właścicieli mieszkań i zarządców nieruchomości. Jak wynika z danych zgromadzonych w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor wartość długów czynszowych wzrosła z końcem września 2022 r. do 194,5 mln zł. To kwota o 11 mln zł wyższa, a średnia czynszowa zaległość wynosi już prawie 24 400 zł. Skala problemu jest jednak wielokrotnie większa, bo według GUS zobowiązania czynszowe wynoszą 6,3 mld zł. Nieuregulowane płatności ma co czwarty lokal.
- Łatwo utopić 1 mln złotych kupując dwa lub trzy mieszkania pod wynajem, jeżeli wynajmiemy je nieodpowiednim najemcom, którzy przestaną płacić czynsz i nie będzie można ich wyeksmitować – mówi w rozmowie z MarketNews24 Kuba Karliński, ekspert od rynku mieszkaniowego, autor książki „Zarabiajmy na nieruchomościach”. – Aktualnie mamy w Polsce 42 tys. gospodarstw domowych czekających na eksmisję. Średnio taki proces eksmisji zabiera pięć lat. Dlatego wydając pieniądze na nieruchomości należy sprawdzać różne opcje inwestycyjne, niekoniecznie związane z kupnem całego mieszkania lub kilku mieszkań.