Akcje GameStop znów w górę. Czy mali inwestorzy wezmą odwet na gigantach z Wall Street?
Ceny akcji GameStop urosły 24 lutego o 100%. Czy to zapowiedź kolejnej bitwy między małymi inwestorami i funduszami hedgingowymi?
Od stycznia amerykańska spółka GameStop jest symbolem demokratyzacji w świecie inwestowania, gdzie mali inwestorzy, dzięki współpracy i technologii, mogą rzucić wyzwanie rekinom Wall Street, takim jak fundusze hedgingowe.
Dla przypomnienia, w styczniu akcje Game Stop, które wcześniej były warte 20 USD, a firmę uważano za potencjalnego bankruta, przekroczyły wartość 500 USD. Później ich kurs zaczął szybko spadać, aby 24 lutego znów skoczyć do pułapu ponad 90 USD. Na zwyżkę kursu grali inwestorzy indywidualni skupieni wokół grupy WallStreetBets, aktywnej w serwisie internetowym Reddit, narażając na duże straty duże fundusze hedgingowe.
- Spekulacje na akcjach GameStop były kompletnym oderwaniem od jakichkolwiek wartości fundamentalnych i można je wręcz porównać do tworzenia piramidy finansowej. Wygranymi w tej potyczce okazali się być nie mali inwestorzy, ani fundusze hedgingowe, ale po prostu ci inwestorzy, którzy weszli w GameStop i inne „szalone” spółki jako pierwsi i byli w stanie wyjść z tej inwestycji z zyskiem – mówi w rozmowie z MarketNews24 Łukasz Wardyn, dyrektor CMC Markets na Europę Wschodnią.
Zamieszanie było duże, skoro spotkanie z regulatorami rynku organizowała Janet Yellen, Sekretarz Skarbu USA, a nieformalny przywódca inwestorów z WallStreet Bets Keith Gill był przesłuchiwany w amerykańskim Senacie. Zamieszanie to dotyczyło jednak przede wszystkim ryzyk związanych z sytuacją finansową funduszy hedgingowych. Gdy brakowało im kapitału, musiały zamykać swoje pozycje, co wywoływało zagrożenie dla stabilności całego systemu rynków finansowych.
Czy w takiej sytuacji, gdy akcje GameStop w ciągu jednego dnia straciły na wartości 60 proc., powinno dojść do zawieszenia ich notowań? Czy potrzebne są nowe regulacje, które ograniczą aż tak ostrą spekulację?
- Istniejące zabezpieczenia, także na warszawskiej giełdzie, są wystarczające – komentuje ekspert CMC Markets. – Natomiast skłonność do spekulacji, która jest już gigantyczna, nadal będzie rosnąć. Dotyczy to nie tylko bitcoina, ale też na przykład akcji Tesli, co tylko potwierdza beztroskę inwestorów, ich chciwość i pazerność. To są nastroje, które najlepiej określają „zalany przez gotówkę” rynek.
Spekulacje giełdowe na niespotykaną dotąd skalę to efekt połączenia możliwość inwestowania drobnych środków przez aplikacje, takie jak RobinHood, z pompowaniem pieniędzy na rynki kapitałowe, związanym z bardzo niskimi stopami procentowymi i pakietami pomocowych dla gospodarki, takimi jak „czeki Bidena”. Taka sytuacja będzie utrzymywać się w najbliższych miesiącach, więc nie wykluczone, że znów będziemy świadkami „kosmicznych” wycen niektórych spółek i kolejnych bitew inwestorów indywidualnych z gigantami Wall Street.