Ceny ropy przestały rosnąć, ale na stacjach paliw będzie drożej podczas wakacji
Cena ropy naftowej brent oscyluje wokół poziomu 42 USD za baryłkę. W ciągu miesiąca ropa podrożała o 11,6 proc. Jednocześnie jest to cena o 34,6 proc. niższa niż przed rokiem.
To jednak w ostatnich dniach, gdy rósł optymizm na rynkach finansowych, cena ropy zaczęła spadać. Teoretycznie powinno być odwrotnie, skoro słabną obawy o skalę recesji.
- To lekkie cofnięcie cen wynika po części z kwestii technicznych powiązanych z informacjami napływającymi ze świata, dotyczącymi nieporozumień pomiędzy USA i Chinami – mówi w rozmowie z MarketNews24 Michał Stajniak, ekspert XTB. – Ewentualne zerwanie porozumienia handlowego między dwoma największymi gospodarkami doprowadziłoby do tego, że ożywienie gospodarcze obserwowane w tym momencie mogłoby już nie być tak silne.
Przejściowe osłabienie cen ropy było też związane z tym, że Chiny obniżą import ropy. O 1,0-1,5 mln baryłek dziennie. Z tego powodu, że rezerwy strategiczne Chin są już na bardzo wysokim poziomie.
Wzrost cen ropy wyhamował także z powodu rosnącej podaży. Przy obecnych cenach znów stała się opłacalna w USA produkcja ropy z gazu łupkowego.
To lekkie osłabienie cen światowych nie spowoduje obniżek na polskich stacjach paliw.
- Powinniśmy przygotować się na podwyżki, w sezonie wakacyjnym ceny Pb95 mogą skoczyć ku granicy 4,30 zł – komentuje ekspert XTB.
Natomiast na koniec roku światowe ceny ropy nie powinny przekraczać 50 USD za baryłkę.