Czy na rynku mieszkaniowym mamy cenową bankę, która pęknie
Przed dziesięciu laty ceny mieszkań zaczęły gwałtownie spadać. Korekta była największa w Warszawie, gdzie ceny obniżyły się o 17 proc. Obecnie wzrost cen przyśpieszył, czy kupujący mieszkania znów są wystawieni na tak duże ryzyko?
Przed dziesięciu laty ceny mieszkań zaczęły gwałtownie spadać. Korekta była największa w Warszawie, gdzie ceny obniżyły się o 17 proc. Obecnie wzrost cen przyśpieszył, czy kupujący mieszkania znów są wystawieni na tak duże ryzyko?
W porównaniu do I kw. 2017 r., we wszystkich dużych aglomeracjach zarejestrowano wzrost przeciętnej ceny transakcyjnej 1 m2 użytkowej mieszkania. Najbardziej, bo aż o 653 zł/m2, wzrosła średnia cena w Gdańsku. Nieco mniejsze wzrosty zanotowano we Wrocławiu, w aglomeracji katowickiej i Łodzi, odpowiednio o 376 zł/m2, 309 zł/m2 i 288 zł/m2.
W ujęciu kwartalnym, w czterech na osiem monitorowanych przez AMRON rynków mieszkaniowych odnotowano jednak niewielki spadek cen – w Białymstoku o 44 zł/m2, w Warszawie o 58 zł/m2, w Poznaniu o 59 zł/m2, a w Krakowie o 60 zł/m2. We Wrocławiu ceny pozostały na niezmienionym poziomie, a wzrosty zaobserwowano w Gdańsku, Łodzi i aglomeracji katowickiej.
- W latach 2006-2008 szybki wzrost cen wynikał z popytu niezaspokojonego przez deweloperów. obecnie sytuacja jest inna - mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Jacek Furga, prezes AMRON SA. - Mieszkania są droższe, bo wzrosły ceny gruntów i materiałów budowlanych, wyższe są też wynagrodzenia pracowników firm budowlanych.
Rynek mieszkaniowy jest jednak klasycznym rynkiem cyklicznym, jeżeli chodzi o ceny. - Korekty cenowe są naturalną częścią cyklu gospodarczego, ale nie spodziewam się w najbliższym czasie spadku cen, gdy do korekty dojdzie, to będzie co najwyżej kilkuprocentowa.