Czy rośnie strach przed ryzykiem?
Szybko wzrasta oprocentowanie amerykańskich obligacji, co można interpretować jako narastający strach przed ryzykiem związanym z załamaniem giełdowych kursów akcji. Inwestorzy skierują kapitał ku rządowym obligacjom?
Oprocentowanie 10-letnich obligacji amerykańskich wzrosło do 1,77 proc. Czy strach się nasila?
- Wzrost awersji do ryzyka byłby widoczny w spadkach kursu akcji, a tego nie doświadczamy, natomiast rentowności amerykańskich obligacji skarbowych są już wyższe niż w przededniu pandemii – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. – Rentowności obligacji nie udało się utrzymać na niskich poziomach, pomimo olbrzymiego dodruku pieniędzy przez Fed.
Rentowność obligacji w połowie minionego roku była znacznie niższa. Wynosiła 0,6 proc. Po tegorocznych wzrostach nie jest jednak wysoka, w ostatniej dekadzie zdarzało się, że rentowność ta wynosiła 3,0 proc.
Dla amerykańskiej gospodarki, już bardzo zadłużonej i polegającej na tanim wzrost rentowności do 1,77 proc. może mieć przykre i dotkliwe skutki.
Nastroje są bardzo zmienne. Indeks S&P 500 osiągnął z początkiem kwietnia kolejny kamień milowy. Zameldował się na poziomie 4000 punktów, co oznacza, że od ostatniej dramatycznej wyprzedaży z zeszłego roku indeks wzrósł o niemal 100 proc.
Obawiano się o negatywne skutki dodrukowywania pieniędzy, prowadzące do wzrostu inflacji. Jednak inwestorzy na razie z przymrużeniem oka patrzą na kolejny gigantyczny program zapowiedziany przez amerykańskiego prezydenta, Joe Bidena. Ten został okrzyknięty już „największym budowniczym” w Stanach Zjednoczonych. Program infrastrukturalny o wartości 2 bln USD ma być przeznaczony na budowę m.in. 10 tys. mostów oraz 30 tys. km dróg, co ma nie tylko doprowadzić do przełamania lokalnych granic handlowych, ale również do znacznego wzrostu zatrudnienia w sektorze, a taka informacja wraz z rozpoczęciem nowego kwartału wpływa dobrze na nastroje.
Sytuacja w wielu krajach jest podobna, ze względu na politykę banków centralnych. Czy to oznacza, że w Polsce będzie rosło oprocentowanie obligacji?
- Ten wzrost oprocentowania obligacji w USA jest bardziej dynamiczny niż w Europie, z tego względu, że w Stanach Zjednoczonych rynek w większym stopniu ocenia zagrożenia związane z inflacją, która może zmusić Fed do zmiany polityki – wyjaśnia ekspert XTB. – W Europie i w Polsce oczekuje się, że obecna polityka pieniężna banków centralnych przez dłuższy czas nie zostanie zmieniona, co ogranicza zmiany w oprocentowaniu obligacji, ale ma negatywny wpływ na kursy walut.
To oznaczałoby, że zainteresowanie polskich inwestorów powinno coraz bardziej kierować się ku amerykańskim obligacjom? Ponieważ inflacja w USA może jeszcze wzrosnąć, to trudno powiedzieć, że takie inwestycje to wyjątkowa okazja. Rynek jest już bardzo wyprzedany. Trudno oczekiwać, że rentowności będą nadal rosły przez długi czas w tak szybkim tempie.
- Jest to raczej inwestycja krótkoterminowa, dla polskich inwestorów do przeprowadzenia poprzez notowane na giełdach fundusze ETF bądź poprzez kontrakty na różnice kursowe bazujące na cenie obligacji – dodaje P.Kwiecień.