Czy rząd wierzy, że wzrost cen będzie dwukrotnie niższy?
W projekcie ustawy budżetowej na 2022 r. rząd założył, że inflacja średnioroczna wyniesie 3,3 proc. Czy jest to realny scenariusz, skoro wrześniowa inflacja bardzo zbliżyła się do 6 proc. i jest najwyższa od 2000 r.?
Inflacja CPI we wrześniu wyniosła rok do roku 5,8 proc., miesiąc do miesiąca 0,6 proc. - wynika z szacunku flash GUS. Ostatni raz tak wysokie wskaźniki inflacji były notowane w sierpniu 2000 r. (6,2 proc.) i wrześniu 2000 r. (5,9 proc.).
Inflacja była też wyższa od przewidywań analityków, ich konsensus wynosił 5,6 proc. r/r, a miesiąc do miesiąca 0,3 proc.
- Nadal można zakładać, że w przyszłym roku inflacja będzie niższa, jednak pojawiły się nowe zagrożenia w postaci wzrostu cen energii elektrycznej – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. – Możemy się spodziewać w przyszłym roku inflacji bliższej 4 proc. niż tej, którą rząd założył w ustawie budżetowej.
Wyższa inflacja powoduje dwa efekty ważne dla rządu. Zwiększa dochody budżetowe, ułatwiając zwiększanie rządowych wydatków, ponieważ wyższe ceny to jednocześnie zwiększone nominalnie dochody podatkowe. Wyższa inflacja podnosi także nominalny PKB.
- Zadłużenie państwa w relacji do PKB, czy deficyt budżetowy porównany do PKB wyglądają dzięki temu korzystniej – dodaje ekspert XTB.
Jakie są więc powody, że w projekcie ustawy budżetowej założono inflację 3,3 proc.? Zwłaszcza, że pojawiają się prognozy analityków, że pod koniec 2021 r. wzrost cen przekroczy poziom 6 proc.? Możliwe, że chodziło o to, że prezentowanie w budżecie inflacji przewyższającej cel inflacyjny wywołałoby negatywne komentarze, że NBP nie przeciwdziała inflacji.
Inflacja w przyszłym roku powinna być jednak niższa, choć nie tak niska, jak założył rząd, a to ze względu na tzw. efekty bazy wynikający z wysokich tegorocznych podwyżek cen.