Czy rządy niektórych państw przyczyniają się do powstania bańki spekulacyjnej?
Rząd Chin zachęcał swych obywateli do kupowania giełdowych akcji. Odpowiedź była błyskawiczna. W wielu krajach uruchomiono drukowanie pieniędzy, trwa fikcyjna hossa.
- Chińska giełda zostawała w tyle za giełdami globalnymi, a chiński rząd chce żeby gospodarka tego kraju była postrzegana jako ta, która świetnie poradziła sobie z koronawirusem – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. – To wyglądało tak, jakby światowa gospodarka miała się świetnie, a przed nami był długi okres hossy.
Amerykańskie indeksy też są na rekordowych poziomach, tak jakby inwestorzy pomijali wycenę fundamentalną czego przykładem jest Tesla. Tesla stała się synonim hossy na akcje spółek technologicznych, choć na rynku motoryzacyjnym jest nadal mikrusem, to jej wartość rynkowa przekracza wartość Toyoty.
- Wyceny spółek technologicznych są na poziomach sprzed dwudziestu laty, przed wybuchem kryzysu, a gdy pękła bańka technologiczna notowania wielu spółek spadły o ponad 80 proc. – przestrzega ekspert XTB.
Tym razem przyczyna wysokich kursów akcji jest inna. Wynika z polityki rządów i banków centralnych. Gdy stopy procentowe są bardzo niskie, a nawet poniżej zera inwestorzy chcą chronić swoje oszczędności kierujące je ku akcjom, których kurs rośnie. Jednocześnie w wielu krajach ruszyło drukowanie pieniędzy pod realizację „tarcz” antykryzysowych, co zwiększa popyt na aktywa, których wycena staje się coraz bardziej ryzykowna – a korekta nieunikniona.