Czy Stany Zjednoczone zbankrutują z powodu drukowania pieniędzy
Formalnie USA mogą zbankrutować, jeżeli politycy przeciągną „linę” za daleko, jakieś odsetki od zadłużenia nie zostaną spłacone przez rząd i będziemy mieli panikę na rynku, rozpocznie się krótkotrwała i dynamiczna wyprzedaż na rynkach.
Teoretycznie bankructwo jest możliwe, praktycznie jest jednak mało prawdopodobne. Od początku tego roku dyskutuje się na temat potrzeby podniesienia limitu zadłużenia w USA, ale w ostatnich dniach intensyfikuje się narracja potrzeby podniesienia limitu zadłużenia, aby amerykański rząd nie zbankrutował. Czy w zasadzie jest to jednak możliwe?
Patrząc na liczby związane z zawieszeniem prac amerykańskiego rządu oraz podnoszeniem limitu zadłużenia wydaje się wręcz nieprawdopodobne, aby teraz amerykańskie władze postanowiły nie walczyć o „utrzymanie się na powierzchni”.
Od 1976 prace rządu były wstrzymywane 22 razy! Czasami na godziny, czasami na całe tygodnie, ale zawsze ostatecznie udawało się zwiększać limit zadłużenia, który pozwalał na zaciąganie nowego długu i zwiększania wydatków.
- Stany Zjednoczone mają takie rozwiązanie prawne, jakim jest limit zadłużenia wprowadzony w 1917 r. na potrzeby finansowania I wojny światowej i wówczas każda emisja nowego długu musiała uzyskać zgodę Kongresu – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. – Takiej sytuacji chyba nie ma już nigdzie na świecie, bo trudno sobie wyobrazić, że np. w Polsce Ministerstwo Finansów emituje nowe obligacje 5-letnie i musi na to uzyskać zgodę Sejmu i Senatu.
Jest to bardzo niepraktyczne, ale wydatki rządowe w USA są w ten sposób bardzo kontrolowane. Jeśli w oczekiwaniu na zwiększenie limitu zadłużenia zamykano np. parki publiczne, biblioteki i muzea, to jednak nie oznaczało to niewypłacalności USA.
Dług już dawno przekroczył 30 bln USD, zwiększał się bardzo w czasach pandemii, gdy zdecydowano się na dodatkowy dodruk pieniędzy na wyjątkową skalę. Teraz można zastanawiać się ile można jeszcze zwiększyć zadłużenie? Odpowiedź brzmi: w nieskończoność. Stany Zjednoczone działają w ciągłym deficycie, dlatego w celu zaspokojenia wszelkich potrzeb – zwykłego prowadzenia państwa jak zapłata urzędnikom, budowa dróg czy zapłata emerytur wojskowych, a do tego spłacanie wcześniejszych zobowiązań, jest potrzeba zaciągania nowego zadłużenia.
Oczywiście można proces zaciągania nowego długu spowolnić, tego chce obecnie Partia Republikańska, na co nie chcą zgodzić się Demokraci, którzy już teraz szykują się do kolejnych wyborów, przede wszystkim prezydenckich. Z drugiej strony Republikanie przedstawili już swój plan budżetowy, który tak naprawdę pozwoli na obsługę każdego finansowego zobowiązania, ale będzie wymagał pewnych cięć wydatkowych. Obecne władze będą tak naprawdę mogły dalej działać bez ustanowienia nowego limitu zadłużenia, ale będą musiały jeszcze mocniej ściąć wydatki, aby spłacać odsetki i zapadające obligacje. Wydaje się wobec tego, że nawet techniczny upadek Stanów Zjednoczonych wydaje się mocno wątpliwy. W ostateczności Republikanie prawdopodobnie i tak ulegną, aby nie być oskarżanym przez Demokratów o potężne cięcia wydatków, które mogą uderzyć w najsłabszych Amerykanów.
Formalnie Stany Zjednoczone mogą zbankrutować, jeżeli politycy przeciągną „linę” za daleko, jakieś odsetki od zadłużenia nie zostaną spłacone przez rząd i będziemy mieli panikę na rynku, rozpocznie się krótkotrwała i dynamiczna wyprzedaż na rynkach. Krótkotrwała, bo politycy przestraszą się skutków swych decyzji i w pięć minut ten limit podniosą.
Co nader istotne, sytuacja USA jest odmienna od innych krajów. Nie da się porównać sytuacji Stanów do tego co choćby zdarzyło się w Grecji. Stany Zjednoczone mają zadłużenie w dolarach, nie potrzebują kupować obcych walut płacąc coraz drożej za sfinansowanie zadłużenia.
- Imperia upadają powoli, może się zdarzyć w przyszłości, że Stany Zjednoczone nie będą mogły bardziej się zadłużać, ale nie jest to sytuacja na dziś – komentuje ekspert XTB. – Może dojść jedynie do technicznej niewypłacalności, gdy Departament Skarbu Stanów Zjednoczonych (Treasury) nie wypłaci jakichś odsetek, ale bez długotrwałych konsekwencji.
Wobec tego istnieje szansa na to, że nie będziemy mieli wcale skokowego wzrostu rynkowych stóp procentowych, tak jak jest obecnie oczekiwanie w przypadku bankructwa USA. Jest szansa nawet na to, że rentowności spadną! Nowego długu nie będzie przybywało, a stary dalej będzie spłacany. Oczywiście niekoniecznie może się to przyczynić do wzrostów na Wall Street, choć obecnie obserwujemy dosyć jasną korelację: spadek rentowności równa się wzrosty na indeksach.
- Na ten moment inwestorzy nic nie obstawiają w związku z potrzebą podniesienia zadłużenia rządu, ponieważ zachowują zdrowy rozsądek zakładając, że nic złego się nie stanie – dodaje P.Kwiecień z XTB. – Byłbym jednak ostrożny z inwestowaniem w amerykańskie obligacje, lepiej przez chwile poczekać.