Dlaczego na światowych giełdach znów leje się szampan, a Warszawę to omija
Po fatalnym IV kw. 2018 r., gdy na wielu światowych rynkach mieliśmy spadki 20-30 proc., początek tego roku należał do najlepszych od wielu lat. To niespodzianka, ponieważ napływające dane makroekonomiczne nie są dobre.
W USA główne indeksy zyskały ponad 25 proc. W Europie wzrosty były mniejsze, ale niemiecki indeks DAX zyskał ponad 18 proc. Analizując dane makroekonomiczne trudno znaleźć uzasadnienie. Jaka jest więc przyczyna takiej poprawy nastrojów?
- Inwestorzy widzą zmianę nastawienia banków centralnych. Po dwóch latach podnoszenia stóp procentowych Fed wyraźnie dał do zrozumienia, że kolejnych podwyżek w najbliższym czasie nie będzie - mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. - EBC również zmienił retorykę i znów może zacząć pomagać gospodarce.
Tych wzrostów nie widzimy jednak na giełdzie w Warszawie. Zwłaszcza rozczarowuje WIG20.
- WIG20 miał względnie dobrą końcówkę 2018 r., nie spadał tak mocno, a w tym indeksie mocno reprezentowane są spółki energetyczne, które tracą mocno ze względu na wzrost cen praw do emisji - wyjaśnia ekspert. - Brakuje też kapitału zagranicznego, który chciałby na dłużej wrócić do Polski.