Dolar potęgą, polska waluta słabeuszem
Złoty jest słaby, a dolar potężny. Aż trudno uwierzyć, że względnie niedawno dolar był dwukrotnie tańszy. Polskiej walucie bardzo pomogłoby, gdyby rząd wycofał się z konfliktu z UE. Istotna będzie też skala zimowego kryzysu energetycznego.
Od wielu miesięcy słyszymy, że dolar jest nadmiernie silny, ale korekta nie nadchodzi. Słabe są niemal wszystkie europejskie waluty, a złoty szczególnie.
Dolar ma się dobrze bo dane gospodarcze z USA zaskakują najczęściej pozytywnie. Przy napiętym rynku pracy w USA, wzrost zatrudnienia o ponad 200 tys. w miesiącu i spadek stopy bezrobocia do rekordowo niskiego poziomu 3,5% z poziomu 3,7% powoduje, że Fed nie będzie chciał się zatrzymywać z podwyżkami stóp procentowych, gdyż sam wskazywał, że zamierza schłodzić rynek pracy, w celu pozbycia się nadmiernej inflacji. Nieco wcześniej ukazały się bardzo dobre dane z rynku nieruchomości, sprzedaż domów była znacznie wyższa od oczekiwań analityków.
Tak solidny raport z rynku pracy jest zaskoczeniem i przesłaniem do Fedu, aby kontynuował swoją obecną politykę, co dla rynków akcji nie jest zbyt dobrym sygnałem, zwłaszcza że Wall Street szykuje się na sezon wyników, co do którego nastroje są naprawdę minorowe. Inwestorzy mieli nadzieję, że podobnie jak inne banki centralne Fed również zakomunikuje początek hamowania podwyżek. Najprawdopodobniej tak się nie stanie, chyba że doświadczymy naprawdę silnej i nieoczekiwanej recesji. Na ten moment nie wydaje się to jednak możliwe przy tak solidnych danych gospodarczych z USA.
- W takiej sytuacji dolar jest silny i nie ma alternatywy, nie ma żadnego przeciwnika, który mógłby mu sprostać – mówi w rozmowie z MarketNews24 Michał Stajniak, ekspert XTB. – Mamy taka sytuację, że tylko Fed może silnie wpłynąć na ogólnoświatowe oczekiwania dotyczące inflacji, bo USA to największa gospodarka na świecie.
Pojawia się wiele przesłanek dalszej presji wzrostowej na inflację. Ropa, która jest wskaźnikiem wyprzedającym dla inflacji powraca w okolice 100 USD za baryłkę przez OPEC+, który zdecydował się na całkiem silne cięcie produkcji.
- Jeżeli prawdopodobne jest, że Fed pod koniec roku zaoferuje stopy procentowe na poziomie 4,5%, to inwestorzy szukają możliwości inwestowania w USA na przykład w obligacje i w dolara, stąd bierze się jego rosnąca siła – wyjaśnia ekspert XTB. – To Stany Zjednoczone oferują inwestorom stabilność przy tak skomplikowanej obecnie sytuacji na świecie.
Dolar nadal jest silniejszy od euro, powrót do parytetu nie jest bliski. EURUSD notowany jest przy 0,97. Za dolara musimy płacić nawet powyżej 5 zł (kolejna kontrowersyjna konferencja prasowa prezesa NBP po decyzji RPP znów osłabiła polską walutę), za euro w okolicach 4,85 zł. Szwajcarski frank jest droższy od dolara zaledwie o 3 grosze.
Dla euro i złotego zagrożeniem jest rozszerzenie się konfliktu zbrojnego w Ukrainie. Jednak tak dużej słabości złotego nie można uzasadniać tylko wojną. Konflikt, który Polska prowadzi z Unią Europejską i w konsekwencji brak europejskich środków finansowych z KPO osłabia naszą gospodarkę, a zapowiedź wprowadzenia nowych podatków od nadmiernych zysków wobec firm prywatnych pogłębia obawy zagranicznych inwestorów.
- Istotna będzie także skala kryzysu energetycznego w Europie, jeśli zima okaże się łagodna to euro i złoty powinny wzmocnić się wobec dolara, a o tym czy inwestorzy postawią na taki scenariusz powinniśmy wiedzieć w listopadzie bądź grudniu – komentuje M.Stajniak z XTB.