Dziwny jest ten kryzys
Wskaźniki koniunktury gospodarczej mamy w Polsce najwyższe odkąd jest ona mierzona, a inflacja jest najwyższa od dziesięciu lat. Zależnie od sposobu jej liczenia można nawet oceniać, że jest rekordowa od dwudziestu lat.
PMI dla przetwórstwa, a więc wskaźnik wyprzedzający koniunktury, zaskoczył wielu ekspertów, ponieważ jego wartość wyniosła 57,2 pkt. i jest najwyższa w historii (przekroczenie poziomu 50 oznacza optymistyczne nastawienie wśród menedżerów).
Nie jesteśmy tu jednak wyjątkiem. Wskaźnik koniunktury dla przemysłu w USA przekroczył 61 pkt. W kilku krajach UE (Włochy, Hiszpania czy Francja) też jest bliski poziomu 60 pkt.
- Indeksy koniunktury są bliskie historycznych szczytów w wielu krajach, jednak powinniśmy pamiętać, że bardzo duża część tego wzrostu jest powiązana z samymi cenami, które na rynkach są wyższe – mówi w rozmowie z MarketNews24 Michał Stajniak, ekspert XTB. – Przedsiębiorcy mają kłopoty z niektórymi dostawami surowców i komponentów, co generuje dodatkowy popyt, składanych jest właśnie wiele zamówień.
Zwykle w okresach kryzysów ogólnoświatowych spadało zatrudnienie. Teraz coraz więcej firm narzeka na kłopoty z zatrudnieniem (w USA jest to konsekwencją wypłaty rekordowych zasiłków dla bezrobotnych). Mamy więc dziwny kryzys, bo rosną dynamicznie wynagrodzenia.
- To jest efekt polityki banków centralnych, a problem z zatrudnieniem jest coraz bardziej widoczny w wielu krajach rozwiniętych – wyjaśnia ekspert XTB. – Płacimy za to podwyższoną inflacją. Zharmizowana inflacja w Polsce jest najwyższa nawet od dwudziestu lat i dwukrotnie przekracza cel inflacyjny.
Inflacja w Polsce liczona metodą unijną wyniosła w kwietniu 5,1 proc. w stosunku kwietnia 2020 roku, jak wynika z danych Eurostatu. W Unii Europejskiej ceny rosły szybciej tylko na Węgrzech. Coraz większe problemy z inflacją mają też Stany Zjednoczone, gdzie przekroczyła 4,0 proc.
Inflację obniżyłaby podwyżka stóp procentowych, ale nie chcą tego banki centralne, obawiając się kryzysu gospodarczego. Potwierdzeniem tego jest także czerwcowe posiedzenie RPP, z którego wynika, że w tym roku do podwyżek nie dojdzie.
- Taka polityka banków centralnych może doprowadzić do sytuacji, że w pewnym momencie będzie już za późno na podwyżki stóp procentowych, dlatego spodziewam się, że jest jednak miejsce na wcześniejszą, sygnalizacyjną podwyżkę, pokazującą istnienie potencjału na zmianę polityki pieniężnej – ocenia M.Stajniak.