Estoński CIT: szansa na niższy podatek czy kolejna pułapka Nowego Ładu?
Zapewne część przedsiębiorców próbując zniwelować negatywne skutki Nowego Ładu może pokusić się o skorzystanie z estońskiego CIT-u. Powinni jednak być świadomi szeregu ryzyk i ograniczeń, jakie niesie skorzystanie z tej reklamowanej przez rząd zachęty.
Marchewką w estońskim CIT jest możliwość odsunięcia w czasie opodatkowania zysku spółki do momentu wypłaty przez nią dywidendy na rzecz udziałowców oraz możliwość odliczenia przez wspólników takiej spółki od podatku należnego z tytułu otrzymanej dywidendy, określonego procenta podatku zapłaconego przez spółkę.
- W konsekwencji łączne opodatkowanie spółki i wspólników może kształtować się na poziomie 20% w przypadku małych podatników oraz 25% w przypadku pozostałych, co jest niewątpliwą korzyścią, jeśli porównamy to do standardowego opodatkowania, które łącznie dla wspólnika i spółki wynosi ok. 36% - mówi w rozmowie z MarketNews24 Anna Turska-Tomczykowska, Partner Zarządzający, Kancelaria Ożóg Tomczykowski.
Pojawia się niestety również kij. I to nie jeden.
Podatnik korzystający z estońskiego CIT nie może korzystać z szeregu odliczeń (m.in. darowizny, ulga badawczo – rozwojowa czy ulga na złe długi).
Opodatkowaniu (już bez preferencji) podlegają inne niż dywidenda, świadczenia dokonywane przez spółkę na rzecz wspólników lub podmiotów powiązanych bezpośrednio lub pośrednio ze spółką lub z jej wspólnikami. Przykładowo, takimi świadczeniami mogą być opłaty licencyjne za korzystanie ze znaków towarowych czy chociażby opłaty za najem nieruchomości czy hal produkcyjnych, w których prowadzona jest działalność spółki, jeśli stanowią one własność innego podmiotu.
- Okazuje się wiec, że przedsiębiorca, który przezornie zadbał o dywersyfikację swoich aktywów i chciał ograniczać ryzyko biznesowe alokując wysokocenne aktywa jak nieruchomości czy znaki towarowe do różnych podmiotów teraz zapłaci od tego podatek wyjaśnia A.Turska-Tomczykowska. - Oczywiście, taki przedsiębiorca może zdecydować się przenieść swoje aktywa do spółki, ale wówczas oczywiście również zapłaci podatek w wysokości 19% od wartości rynkowej aktywów wnoszonych do spółki. Zapewne pojawi się również kwestia podatku VAT. Innym pomysłem mogłoby być połączenie spółek – tej opodatkowanie estońskim CIT i tej, w której znajdują się wysoko cenne aktywa, ale wówczas zgodnie z ustawą, utracimy prawo do opodatkowania estońskim CIT, chyba że spółka, z którą się łączymy również korzysta z opodatkowania estońskim CIT.
Załóżmy, że właściciele spółki opodatkowanej estońskim CIT myślą o sukcesji. W chwili obecnej jedynym narzędziem do realizacji tego planu jest założenie zagranicznej fundacji prywatnej. Pomimo bowiem wielokrotnych zapewnień fundacji polskiej jak nie było tak nie ma zaś terminy wejścia w życie ustawy ją regulującej są konsekwentnie przesuwane. Ostatni projekt przewiduje połowę bieżącego roku. Wówczas pojawia się problem - ustawodawca wyłączył bowiem możliwość skorzystania z estońskiego CIT-u, w przypadku gdy wspólnicy posiadają prawo do otrzymania świadczenia jako założyciele (fundatorzy) lub beneficjenci fundacji.
To nie koniec. Jeśli okaże się, że sukcesora w rodzinie brak lub też, że dla dalszego rozwoju spółki niezbędna jest sprzedaż części udziałów w celu pozyskania kapitału również pojawia się problem. Zbycie udziałów do zewnętrznego inwestora będącego osobą prawną np. funduszu private equity, również spowoduje utratę prawa do opodatkowania estońskim CIT.
Utrata prawa do opodatkowania estońskim CIT skutkuje koniecznością zapłaty podatku od zysków wypracowanych i niewypłaconych wspólnikom w czasie opodatkowania estońskim CIT. Co więcej, w przypadku utraty prawa do opodatkowania estońskim CIT przed upływem 4 lat spółka będzie zobowiązana do zapłaty podatku wynikającego z wstępnej korekty przychodów i kosztów uzyskania przychodów.
Trzeba również zaznaczyć, że przepisy są nowe i ich stosowanie może rodzić liczne wątpliwości, które miały zostać rozstrzygnięte w drodze objaśnień podatkowych. Jest to o tyle ważne, ze zastosowanie się do objaśnień daje podatnikom taka samą ochronę jak indywidualna interpretacja przepisów prawa podatkowego.
- Niestety finalnej wersji objaśnień jak nie było tak nie ma – komentuje A.Turska-Tomczykowska z Kancelarii Ożóg Tomczykowski. - Natomiast ogólna koncepcja i założenia wydają się bardzo interesujące, zwłaszcza w kontekście rosnących obciążeń podatkowych. Niemniej jednak, podejmując decyzję o skorzystaniu z tego rozwiązania trzeba być świadomym tak marchewki jak i kija.
Niestety jednak sam fakt zniesienia wybranych ograniczeń, które istniały w ramach estońskiego CIT w ubiegłym roku, nie powoduje, iż jest to rozwiązanie idealne.