Gazprom ma kłopoty, a polska niezależność energetyczna rośnie
Przepisy znowelizowanej dyrektywy gazowej utrudniają powstanie gazociągu Nord Stream 2. Irytacja Gazpromu rośnie, a Polska zwiększa swoje szanse na zwiększenie dywersyfikacji dostaw.
Nowe prawo wejdzie w życie w maju, a kraje unijne będą miały dziewięć miesięcy na wdrożenie regulacji do swoich systemów prawnych.
Prace nad nowelizacją dyrektywy w Radzie UE toczyły się przez wiele miesięcy bez postępów. Propozycje były blokowane przez kraje niechętne dyrektywie, w tym Niemcy, które są zaangażowane w budowę Nord Stream 2. Kompromis udało się osiągnąć na początku lutego.
- Nord Stream 2 zostanie podporządkowany prawu europejskiemu, co teoretycznie ma chronić przed monopolem rosyjskiego Gazpromu - mówi w rozmowie z MarketNews24 Wojciech Jakóbik, red. Nacz. BiznesAlert.pl. - Praktyka może być różna, co może prowadzić do sporów, na czas rozstrzygnięcia których nie będzie można tłoczyć gazu przez ten gazociąg. Taki spór o Nord Stream 1 toczył się w sądzie przez sześć lat. Dlatego z polskiego punktu widzenia jest to jakiś sukces.
Projekt nowelizacji przewiduje, że podmorskie części gazociągów na terytorium UE będą podlegały przepisom restrykcyjnego trzeciego pakietu energetycznego. W przypadku odcinka Nord Stream 2, który będzie przebiegał również poza wodami terytorialnymi Niemiec, warunki prawne jego funkcjonowania będą musiały zostać wynegocjowane przez Berlin i Moskwę.
- Zmieniona dyrektywa może opóźnić realizację tej inwestycji, a każdy rok będzie działał korzystnie dla Polski, bo będziemy mogli zwiększać dywersyfikację dostaw - komentuje W.Jakóbik.