Jaka jest sytuacja frankowiczów w sądach tuż przed orzeczeniem TSUE
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej 3 października wyda wyrok, na który czekają nie tylko frankowicze. To orzeczenie może pociągnąć za sobą setki tysięcy wyroków polskich sądów, wymuszających decyzje na bankach.
Już obecnie rośnie dynamika spraw zgłaszanych do sądów przez frankowiczów, ale dopiero orzeczenie TSUE może spowodować lawinę.
- Aktualnie szacuje się, że do sądów zostało złożonych 20 tys. spraw dotyczących kredytów mieszkaniowych w walutach obcych, w ostatnim półroczu zgłoszono 4,3 tys. spraw, gdy w poprzednim ok. 3 tys. – mówi w rozmowie z MarketNews24 Wojciech Bochenek, radca prawny, Bochenek i Wspólnicy Kancelaria Radców Prawnych. – Trend wzrastający wynika z bardzo korzystnych orzeczeń Sądu Najwyższego, które zapadły w kwietniu i maju br.
Już te orzeczenia, a dopiero przed nami wyrok TSUE, są przełomowe, gdyż SN podtrzymuje swoją opinię, wskazując, że taki kredyt po usunięciu klauzuli przeliczeniowej może funkcjonować w oparciu o kwotę nominalną, wyrażoną w złotych polskich.
- Takie rozstrzygnięcie nie jest dla banków jakąś dotkliwą karą ponieważ prawo, które ma na celu ochronę konsumentów, zna dalej idące sankcje w postaci kredytu darmowego – wyjaśnia Wojciech Bochenek. – W takiej sytuacji bank na kredycie nie zarabia i musi oddać klientowi odsetki oraz inne koszty związane z umową.
TSUE wypowiedział się w tonie pro konsumenckim, stąd tak duże oczekiwania frankowiczów związane z orzeczeniem, które mamy poznać 3 października.
Przypomnijmy, że warszawski sąd okręgowy skierował do TSUE pytania prejudycjalne, domagając się wykładni unijnego prawa w kwestiach dotyczących nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich. W maju 2019 r. rzecznik generalny TSUE wydał opinię korzystną dla skarżących, wskazując, że sąd nie może samodzielnie uzupełnić luk w umowie po wyeliminowaniu niezgodnych z prawem zapisów. Nie może też orzec, że umowa ma dalej obowiązywać. Frankowicze oczekują podtrzymania tej opinii wyrokiem TSUE, natomiast banki obawiają się, że dla nich będzie to oznaczać dodatkowy koszt przekraczający nawet 60 mld zł.