Jeden metal odleciał cenowo, to nikiel
Zmienność cenowa na rynku metali jest bardzo duża. Jeden z nich wywołał wyjątkowe emocje. Roczna stopa zwrotu z inwestowania w nikiel sięgnęła 208%.
Nikiel jest ważnym metalem, używanym przede wszystkim do produkcji stali nierdzewnej. Także do produkcji samochodów elektrycznych. Coraz bardziej wykorzystywany jest w technologiach związanych z OZE.
Bardzo dużym jego eksporterem jest Rosja. Zapewniała 30% światowego eksportu niklu surowego i 17% produktów z niklu. Odbiorcami rosyjskiego niklu są przede wszystkim kraje europejskie. Jednak to się zmienia na skutek sankcji nałożonych na Rosję.
- Wielu producentów szuka teraz podaży poza Rosją i stąd presja cenowa, związana także z tym, że światowe zapasy niklu są bardzo niskie, na poziomie 80 tys. ton – mówi w rozmowie z MarketNews24 Michał Stajniak, ekspert XTB. – Doszło też do anomalii, gdy duży chiński bank utrzymywał bardzo dużą liczbę krótkich pozycji na cenie niklu na londyńskiej giełdzie metali (LME). Przy bardzo szybkim wzroście cen LME wezwało bank do uzupełnienia depozytów kwotą kilkuset milionów dolarów, a może nawet kilku miliardów USD.
Na rynku kontraktów terminowych niektórzy inwestorzy domagali się, aby zapewnić im fizyczne dostawy tego metalu. Sytuacja stała się tak niestabilna, że LME nawet zawiesiło giełdowe notowania niklu. Dodatkowo LME anulowała wszystkie transakcje po 8 marca.
Cena niklu sięgnęła 80-100 tys. USD/tona, ale trafnie przewidywano, że spadnie do poziomu 50 tys. USD, gdy LME wznowi notowania.
Zmienność cen innych metali też jest bardzo duża. Wiele z nich osiągnęło historyczne rekordy.
- Dopóki trwa wojna w Ukrainie podaż wielu metali przemysłowych jest mocno zagrożona i ceny mogą nadal rosnąć – dodaje ekspert XTB. – Rosną też ceny metali szlachetnych, ale w tym przypadku jest to spowodowane poczuciem niepewności wśród inwestorów.