Jesteśmy w gospodarczym dołku, z którego patrzymy już bardziej optymistycznie
Dane za II kw. były fatalne, dla strefy euro, dla USA i dla Polski. W różnych krajach spadki PKB wynosiły od 8 do 20 proc. Na początku tego kwartału napływające dane były już lepsze, optymistyczne są też wskaźniki wyprzedzające koniunktury.
W Polsce wskaźnik PMI dotyczący sprzedaży wzrósł najbardziej od sierpnia 2018 r. I od listopada 2018 jest po raz pierwszy powyżej 50 pkt., co oznacza, że firmy oceniają koniunkturę jako lepszą (więcej jest firm, które oceniają, że dla nich koniunktura jest lepsza).
- Ważne jest jak interpretować wskaźniki PMI, a niektórzy inwestorzy robią to błędnie – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. – Błędne byłoby wrażenie, że obecny kryzys już okazał się krótkotrwały.
Tak nie jest, bo wskaźniki te pokazują jedynie wychodzenie z bardzo głębokiej gospodarczej zapaści.
- Wskaźniki pokazują wydobywanie się z dołka, ale nie wiadomo w jakim jego punkcie jesteśmy – komentuje ekspert XTB. – Idziemy w dobrym kierunku, ale nie powrócił stan sprzed pandemii.
Wiele zależy od konsumentów, którzy musieli odłożyć swoje decyzje zakupowe, a teraz mogą je realizować.
Mamy też olbrzymią ekspansję fiskalną i pieniężną, co w Polsce przekłada się na bardzo wysoki deficyt budżetu państwa (według znowelizowanej ustawy budżetowej deficyt ma wynieść 109 mld zł, co jest kwotą rekordową). Podobnie jest w innych krajach. W USA dochody z pracy mocno spadły, a jednocześnie mocno wzrosły dochody gospodarstw domowych.
Takiego stymulowania gospodarek nie uda się utrzymać. Wtedy może okazać się, że wskaźniki PMI spadną poniżej 50 pkt.