Mamy kryzys na rynku nieruchomości? Kiedy dowiemy się o tym?
Informacje o rynku mieszkań są sprzeczne i to jest naturalne. Według GUS w I półroczu oddano do użytku 3 proc. więcej mieszkań w porównaniu do analogicznego okresu 2019 r. Co z tego wynika dowiemy nawet dopiero w 2022 roku?
- Z tych danych GUS wynika, że przed 18 miesiącami zaczęto budować o 3 proc. więcej mieszkań, a tyle właśnie trwa cykl budowlany - mówi w rozmowie z MarketNews24 Dariusz Węglicki, dyrektor zarządzający funduszu Catella Polska. – Ten wskaźnik nie oddaje skutków pandemii, a już wiemy, że liczba mieszkań wprowadzanych do sprzedaży może być nawet o 30 proc. niższa.
Rynkowa podaż mieszkań będzie prawdopodobnie maleć. To może być sposób na obronę ceny mieszkań przez deweloperów. Jednak tu także pojawia się niepewność, związana z tym, że z powodu pandemii deweloperzy mieli ograniczone możliwości uzyskiwania nowych pozwoleń na budowę.
Kolejną niewiadomą pozostają ceny mieszkań na wynajem. Czy mogą spaść aż o 30 proc.? To jest możliwe, ponieważ mieszkania na wynajem krótkoterminowy trafiły na rynek najmu długoterminowego. Natomiast popyt osłabł, gdy pracujemy online i nie potrzebujemy mieszkań blisko miejsca zatrudnienia. Zmalała także liczba obcokrajowców wynajmujących mieszkania.
- Wyprowadzanie się poza miasta okazało się jednak trendem przejściowym, to zmieniło się, gdy tylko rozpoczął się rok szkolny, bo jeśli nawet pracujemy online to dzieci musimy przywozić do tej samej szkoły – komentuje D.Węglicki.
Bardziej trwałe mogą okazać się nowe oczekiwania dotyczące wielkości i funkcjonalnego rozkładu mieszkań. Zmiany te dotyczą także mieszkań luksusowych. Firmy z rynku nieruchomości modyfikują swoją strategię. Fundusz Catella Polska wprowadził umowy najmu na okres minimum dwóch miesięcy, także z tego względu, że tak długo może trwać remont własnego mieszkania.
Natomiast w bardzo specyficznej części rynku nieruchomości, jakim są prywatne akademiki, sytuacja może szybko powrócić do stanu sprzed pandemii.