Miasta, gdzie ceny mieszkań rosną najszybciej i najwolniej
Ceny mieszkań są najwyższe od 10 lat. W ciągu roku najbardziej wzrosły w Białymstoku. Wzrosty w Kielcach i Szczecinie są wyższe niż w Warszawie. Spośród największych miast spadły tylko w Bydgoszczy i Wrocławiu.
Ceny mieszkań są najwyższe od 10 lat. W ciągu roku najbardziej wzrosły w Białymstoku. Wzrosty w Kielcach i Szczecinie są wyższe niż w Warszawie. Spośród największych miast spadły tylko w Bydgoszczy i Wrocławiu.
Hossa na rynku mieszkaniowym bez wątpienia zbliża się do końca, nikt nie jest jednak w stanie powiedzieć, czy ceny przestaną rosnąć za trzy miesiące czy półtora roku.
- Dziewiąty miesiąc z rzędu rośnie Indeks Cen Transakcyjnych, pokazujący zmianę cen mieszkań w największych polskich miastach wskaźnik jest dziś na poziomie wyższym o ponad 13 proc. niż rok temu - mówi w rozmowie z MarketNews24 Marcin Krasoń, analityk Home Broker.
Mimo wielu sygnałów o zbliżającym się końcu hossy, kupujący nie odpuszczają, a wysoki popyt nadal przekłada się na rosnące ceny. Białystok, Kielce, Lublin i Szczecin to największe miasta, w których w ostatnich 12 miesiącach stawki za metr kwadratowy zwiększyły się o 15 proc. lub więcej.
W kilku mniejszych miastach, takich jak Bielsko-Biała, Częstochowa, Sosnowiec i Toruń zmiana jest jeszcze większa, ale ze względu na niewielką liczbą transakcji wartości na poziomie 25-30 proc. wzrostu należy traktować ostrożnie.
Aktualne notowanie Indeksu Cen Transakcyjnych to 965,92 punktów, dzisiejszy poziom jest najwyższy od sierpnia 2008 r., czyli mieszkania są najdroższe od ponad 10 lat. Obecne wzrosty cen trwają od początku bieżącego roku. Wcześniej przez kilka lat obserwowaliśmy okres stabilizacji. IDK jest wskaźnikiem obrazującym realne zmiany na rynku mieszkaniowym w największych miastach Polski. Jest wyliczany na podstawie transakcji mieszkaniowych dokonanych przez klientów Home Brokera i Open Finance w ostatnich trzech miesiącach, przy czym im nowsze dane, tym większą wagę w obliczeniach mają.
Tradycyjnie najwięcej za metr kwadratowy trzeba płacić w stolicy, obecnie jest to średnio 8341 zł, najwięcej od ponad 10 lat. Warszawski rynek napędzany jest przez inwestorów, nadal nie brakuje też osób kupujących mieszkania na własne potrzeby. Ceny są wyższe praktycznie w całym mieście, a wzrost ceny transakcyjnej nie jest związany ze zmianą struktury sprzedawanych lokali (tak bywa na mniejszych rynkach, gdzie przy niewielkiej liczbie transakcji relatywnie łatwo jest zachwiać średnią ceną).
- Stawki za metr podbija rozbudowa drugiej linii metra, wzdłuż przyszłych stacji są coraz wyższe - wyjaśnia M.Krasoń. - Inaczej wygląda dziś obraz rynku wrocławskiego, gdzie więcej sprzedaje się mieszkań w mniej atrakcyjnych lokalizacjach. Obecne stawki są porównywane z tymi sprzed roku, jednak wtedy sprzedawano mieszkania lepiej położone.
Oprócz inwestorów, sporą grupę kupujących stanowią osoby zaciągające kredyt w banku. Kusi ich relatywnie niskie oprocentowanie oraz bardzo dobra sytuacja na rynku pracy. Stan ten utrzymuje się już od dłuższego czasu, dzięki czemu wiele osób spogląda w przyszłość z potężnym optymizmem. Powoduje on, że w 2018 roku udzielonych zostanie najwięcej kredytów mieszkaniowych od dekady – wynika z prognoz Open Finance.