Najbardziej gorzki smak inflacji dopiero przed nami
Trzyletnia skumulowana inflacja, dotycząca lat 2022-2024 ma wynieść ok. 40%. Nawet jeżeli dynamika inflacji zacznie spadać po I kw. 2023 r., to ceny nadal będą dotkliwie rosnąć.
Skumulowana inflacja to nie jest inflacja zsumowana z kliku lat. To także nie jest średnia dla lat 2022-2024 r. Sposób jej liczenia należy porównywać do wyliczenia procenta składanego, czyli obliczania wkładu pieniężnego polegającego na tym, że odsetki za dany okres oprocentowania są doliczane do wkładu (podlegają kapitalizacji) i w ten sposób „składają się” na zysk wypracowywany w okresie następnym. I to właśnie skumulowana inflacja pokazuje jak dotkliwe będą straty tych, którzy mają oszczędności i dotyczy to także emerytów pomimo wypłacania im dodatkowych emerytur.
- Projekcje NBP dotyczące skumulowanej inflacji są dość zbieżne z tym czego oczekuje rynek, że dynamika inflacji w 2023 r. będzie spadać, ale po wcześniejszym wzroście, gdy w lutym i marcu w wyniku zniesienia części tarczy antyinflacyjnej najprawdopodobniej przekroczy 20% - mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. – Najbardziej uciążliwy problem wynika z tego, że wprawdzie będzie spadać, ale bardzo powoli i jest mało prawdopodobne, że szybko powrócimy do celu inflacyjnego 2,5% (+/- 1%). Z projekcji NBP wynika, że to będzie bardzo odległy termin.
Możliwe, że stanie się to dopiero na początku 2026 r., a przecież przywykliśmy do komfortu stabilności cen, który jest bardzo ważny dla funkcjonowania gospodarki. Sytuacja bardzo się zmieniła, we wcześniejszym trzyletnim okresie skumulowana inflacja wynosiła 14%.
Wiele osób myli wzrost inflacji ze wzrostem cen, a to ważne, bo gdy inflacja będzie spadać, to ceny nadal będą rosnąć. Problem będzie bardziej odczuwalny dla konsumentów, bo średnie wynagrodzenia wg. GUS rosły w listopadzie w tempie wolniejszym niż wzrost cen. W 2023 r. sytuacja pracodawców będzie trudniejsza ze względu na niski wzrost PKB, o podwyżki płac będzie trudniej.
- Problem z polską inflacją jest taki, że nie bardzo widać powody, aby miała zacząć hamować – komentuje ekspert XTB. – Cykl podwyżek stóp procentowych był solidny, jednak po połowie roku zaczęły się dziwne decyzje, do takich należy „pakt z sopockiego molo”, gdy prezes NBP podczas prywatnej rozmowy zobowiązał się, że dalszych podwyżek już nie będzie bądź dojdzie do jednej podwyżki o 0,25 pkt. bazowych i tak właśnie się stało. Nie należało składać tak jednoznacznych deklaracji, gdy zmiany cen nadal są tak dynamiczne.
Można wymienić decyzje rządowe, które przeciwdziałały walce z inflacją. Do takich należały wakacje kredytowe, a teraz nowym pomysłem dotyczącym rynku mieszkaniowego jest propozycja kredytu hipotecznego oprocentowanego przez 10 lat na 2% rocznie.
- Największym plusem 2022 r. jest to, że banki centralne na serio wzięły się za walkę z inflacją – dodaje P.Kwiecień z XTB. – To działa jak system naczyń połączonych, bo jeżeli będzie spadał popyt to zmiana ta obejmie także polski eksport. Gdyby Fed i EBC lekceważyły inflację, to dla Polski byłoby jeszcze gorzej. Skorzystaliśmy na globalnych trendach.
Do takich trendów należało osłabienie dolara, na którym skorzystały najbardziej europejskie waluty. To jednak tylko trend krótkoterminowy.
Długoterminowo 2023 r. będzie dla nas trudniejszy, przy spowolnieniu gospodarczym będzie nas męczyć nadal bardzo wysoka inflacja.