Newsy Dla wydawców O nas Współpraca/Oferta Newsletter Regulamin Rejestracja Zaloguj się
Kategorie
Gospodarka
Kraj Unia Europejska Świat
Edukacja Energetyka Finanse
Finanse osobiste Wyniki Finansowe
Firma Handel Manager Media i Marketing Medycyna Motoryzacja Nieruchomości i Budownictwo Podatki Prawo Przemysł Rolnictwo Teleinformatyka
Hardware Telefonia
Transport Turystyka Żywność Kultura i Rozrywka Sport i rekreacja Zdrowie i Uroda Infografiki Materiały prasowe
InwestycjeZagraniczne.com StrefyNieruchomości.pl

Pracownicy delegowani: to jest spór między bogatymi i biedniejszymi krajami UE

pobierz video
23.10.2017

Rada UE przyjęła stanowisko ws. pracowników delegowanych przy sprzeciwie Polski i Węgier. Polska chciała, żeby dyrektywa nie odnosiła się bezpośrednio do transportu. Chodzi nie tylko o to, że firmom z biedniejszych krajów UE, zakaże się k

Rada UE przyjęła stanowisko ws. pracowników delegowanych przy sprzeciwie Polski i Węgier. Polska chciała, żeby dyrektywa nie odnosiła się bezpośrednio do transportu. Chodzi nie tylko o to, że firmom z biedniejszych krajów UE, zakaże się korzystania z przewagi komparatywnej, w postaci niższych oczekiwań płacowych. Powstanie przyzwolenie na drobiazgowe urzędnicze kontrole, które będą sprawdzać, czy wszystkim pracującym w tym samym miejscu, na tym samym stanowisku wypłacana jest równa płaca

Podstawowym celem zmian w dyrektywie o pracownikach delegowanych jest, w wymiarze propagandowym, zapewnienie, aby pracownik delegowany – wysyłany np. przez firmę z Polski, aby wykonał pracę w Danii, Francji czy Niemczech – zarabiał tyle samo, co niedelegowany Duńczyk, Francuz czy Niemiec na tym samym stanowisku. Tego oczywiście zapewnić się nie da – chodzi o to, aby regulacyjnie zakazać pracownikom delegowanym pracy poniżej wynagrodzeń lokalnych pracowników na analogicznych stanowiskach.

Projektu tego nie należy mylić z zagwarantowaniem pracownikom delegowanym płacy minimalnej w kraju, na terytorium którego zostali wysłani – to zostało już bowiem wprowadzone w 2014 roku. Jeżeli wejdą w życie obecnie proponowane zmiany, to niezgodne z unijnym prawem będzie nie tylko wypłacanie pracownikowi delegowanemu 1400 EUR w przypadku, gdy płaca minimalna np. we Francji wynosi 1500 EUR, ale także wypłacanie np. 2200 EUR, jeżeli na danym stanowisku zarabia się zazwyczaj 2500 EUR. Warto tutaj zauważyć, że Unia Europejska chce zakazać uzasadnionych różnic płacowych – np. zagraniczny pracownik, delegowany do Francji, może gorzej znać lokalne realia oraz język francuski, więc będzie mniej produktywny w porównaniu z pracownikiem pochodzącym z Francji.

Jak pokazują dane Komisji Europejskiej cytowane przez Bruegel Institute, na 2 mln pracowników delegowanych do pracy w innym kraju UE Polska wysyła ich największy odsetek – 22,8 proc.3, czyli ponad 400 tys. osób. W ramach obecnego wspólnego rynku, opartego na swobodnym przepływie osób, polscy pracownicy zyskują na rynkowym mechanizmie przewagi komparatywnej: posiadając niższe oczekiwania płacowe w porównaniu z rodzimymi pracownikami z krajów Europy Zachodniej, mają większe szanse na zdobycie pracy m.in. jako pracownicy delegowani z firm polskich.

- Projekt nowelizacji dyrektywy o pracownikach delegowanych zamierza ten naturalny wolnorynkowy mechanizm zlikwidować - mówi w rozmowie z MarketNews24 Rafał Trzeciakowski z FOR.

Przejawem tego jest wprowadzanie przez Unię Europejską nowej definicji wspólnego rynku: nie chodzi tu o wspólność polegającą – jak słyszymy od wejścia do UE 1 maja 2004 roku – na swobodnym przepływie osób, połączonym z możliwością swobodnego podejmowania zatrudnienia, a dzięki temu z oddolnym bogaceniem się europejskich pracowników z różnych krajów, ale o wspólny rynek rozumiany jako wspólnotę odgórnych wymagań socjalnych, a mówiąc bardziej dosadnie: wolny rynek jako ochrona przywilejów państw bogatych przed państwami biednymi, czego logicznym następnym krokiem będzie wprowadzenie ceł przeciwko towarom z biedniejszych państw członkowskich. 

W sprawie nowelizacji dyrektywy o pracownikach delegowanych w maju 2016 r. doszło do zgodnego sprzeciwu parlamentów jedenastu państw członkowskich – Bułgarii, Chorwacji, Czech, Danii, Estonii, Węgier, Łotwy, Litwy, Polski, Rumunii i Słowacji. Ich sprzeciw uruchomił tzw. procedurę żółtej kartki, która zobowiązywała Komisję Europejską do ponownego przeanalizowania propozycji legislacyjnej w kontekście podejrzenia złamania zasady subsydiarności. W lipcu 2016 r. Komisja uznała jednak, że projekt jest zgodny z zasadą subsydiarności i nie wymaga zmian. 

W poniedziałek odbyło się posiedzenie Rady UE z udziałem ministrów krajów członkowskich ds. zatrudnienia i pracy poświęcone nowelizacji dyrektywy o pracownikach delegowanych. Dokumentu nie poparły Polska, Węgry, Litwa i Łotwa. Od głosu wstrzymały się Wielka Brytania, Irlandia i Chorwacja. Państwa członkowskie mają trzy lata na wdrożenie nowych przepisów od momentu, gdy zaczną obowiązywać, a firmy będą miały cztery lata na dostosowanie się od nich. Okres delegowania ustalono na 12 miesięcy, ale będzie można wystąpić o dodatkowe 6 miesięcy.

Załóż konto
Aby móc w pełni korzystać z naszego serwisu należy się zarejestrować.
rejestracja
Nawigacja
Newsy Dla wydawców O nas Współpraca/Oferta Newsletter Regulamin Polityka Prywatności Polityka Cookies
Newsletter
Jeżeli chcesz być informowany przez nas tylko o najważniejszych informacjach zapisz się do naszego newslettera już teraz
zapisz się
Kontakt

VideoTarget Sp. z o.o.
ul. Prosta 70
00-838 Warszawa
NIP: 521 371 76 87
 
redakcja@marketnews24.pl