Nowe prawo holdingowe mogą wykorzystać firmy rodzinne zarządzając sukcesją
Zaproponowane zmiany do kodeksu spółek handlowych, w celu wzmocnienia ośrodków decyzyjnych w grupach kapitałowych, w tym w holdingach kontrolowanych przez Skarb Państwa, mogą jednocześnie ułatwić wiele procesów i decyzji związanych z planowaniem sukcesji
Przygotowywana nowelizacja kodeksu spółek handlowych wprowadza nowy dział pt. „Grupy Spółek”. Zgodnie z zapisami umowy albo statutu spółek wchodzących w skład takiej grupy, kierować się one będą wspólną strategią gospodarczą, zdefiniowaną przez spółkę dominującą.
Podstawowym mechanizmem realizacji wspólnego interesu gospodarczego stanie się możliwość wydawania wiążących poleceń przez spółkę dominującą, a wśród istotnych założeń nowelizacji kodeksu spółek handlowych jest m.in.:
*możliwość stworzenia wspólnej strategii gospodarczej grupy spółek
*prawo spółki dominującej do przeglądania ksiąg i dokumentów oraz żądania udzielenia informacji od spółek zależnych w każdym czasie;
*rozszerzenie uprawnień nadzorczych i kontrolnych rady nadzorczej.
Umiejętne zastosowanie proponowanych w nowelizacji narzędzi powinno pozwolić odciążyć formalną stronę zarządzania grupą, w szczególności konieczność kaskadowego podejmowania decyzji korporacyjnych, co często wymagało określenia szczegółowego katalogu biznesowych przesłanek w kompetencjach decyzyjnych poszczególnych organów spółek wchodzących w skład grupy kapitałowej - mówi w rozmowie z MarketNews24 Michał Mieszkiełło, Partner w Kancelarii Ożóg Tomczykowski.
Z czym wiąże się prawo do wydawania wiążących poleceń przez podmiot dominujący, czy są jakieś marginesy bezpieczeństwa? Gdyby wykonanie takiego polecenia narażało spółkę zależną na szkodę lub poniesienie odpowiedzialności wobec wierzyciela, spółka dominująca powinna zagwarantować naprawienie szkody zarówno tej spółce, jak i jej wierzycielom. Spółka zależna może zostać zobowiązana do jego wykonania nawet gdyby wykonanie polecenia, w określonych przypadkach, mogło prowadzić do niewypłacalności tej spółki.
Warto zwrócić uwagę na wprowadzane „marginesy” bezpieczeństwa dotyczące zarządzania spółką zależną. Spółka dominująca lub jej managerowie muszą wykazać, że wydając wiążące polecenie spółce zależnej działali w granicach uzasadnionego ryzyka gospodarczego, w tym na podstawie informacji, analiz i opinii, które powinny być w danych okolicznościach uwzględnione przy dokonywaniu starannej oceny.
- Nowelizacja kodeksu spółek handlowych miała od początku przyklejoną „łatkę”, że wprowadzana jest, aby wzmocnić uprawnienia Skarbu Państwa wobec spółek, w których jest udziałowcem – wyjaśnia M. Mieszkiełło z Kancelarii Ożóg Tomczykowski. – Paradoksalnie wprowadzane rozwiązania mogą jednak ułatwić wiele procesów i decyzji związanych z planowaniem sukcesji w biznesie rodzinnym.
Wielu założycieli firm rodzinnych, zarządzających rozbudowanym średnim lub dużym przedsiębiorstwem, odczuwa już potrzebę przejścia na tryb zarządzania „z tylnego fotela”.
Wycofują się często z zarządów na poziom rady nadzorczej bądź pozostają już tylko przy statusie wspólnika, a w ich miejsce za sterami rodzinnych spółek stają w mniejszym lub większym stopniu przygotowani potomkowie. Gdy tych brak, często pozostaje zatrudnić zewnętrznych managerów albo sprzedać biznes. Do tej pory jednak zarówno bezpośredni nadzór właścicielski jak i wpływ na decyzje ograniczony był często do jednej, głównej spółki w grupie. Jednak w biznesie rodzinnym nierzadko też zdarzały się struktury, gdzie właściciel pełnił funkcję w organach każdej jednej spółki w kontrolowanym holdingu.
Zaproponowane rozwiązania mogą ułatwić podejmowanie decyzji związanych z planowaniem sukcesji ponieważ wprowadzane regulacje pozwolą założycielom na bezpośredni wgląd w całą strukturę grupy i jednocześnie zlecanie niezbędnych działań lub korekt na każdym poziomie grupy kapitałowej. Znacząco ułatwi to podejmowanie i egzekwowanie strategicznych działań leżących w interesie całego holdingu.
- W biznesie rodzinnym narzędzia te pozwolą założycielom wycofać się z bezpośredniego, codziennego udziału w zarządzaniu biznesem, przy zachowaniu możliwości interwencji w wymagających tego momentach i na każdym poziomie struktury – komentuje M.Mieszkiełło.