Polska krajem o największej rozpiętości dochodów? To sprzeczne nie tylko z logiką
Czy te informacje są prawdziwe, że Polska jest jedynym krajem Europy, w którym nierówności dochodowe są niemal takie, jak w USA? I na 10 proc. najlepiej zarabiających Polaków przypada 40 proc. dochodu narodowego?
Takie wyliczenia przedstawiło Laboratorium Nierówności na Świecie (World Inequality Lab), ośrodka naukowego utworzonego m.in. przez Thomasa Piketty’ego. Polska wyróżnia się nie tylko skalą rozpiętości dochodowych, ale też ich wzrostem na przestrzeni ostatnich czterdziestu lat. Udział 10 proc. najlepiej zarabiających Polaków w dochodzie narodowym netto od 1980 r. niemal się podwoił. I uznano, że Polska jest jedynym krajem Europy, w którym nierówności dochodowe są dziś podobne, jak w USA.
Ustalenia Francuzów uznano w Polsce za szokujące. Pokazują nierówności dochodowe inaczej niż ich najpopularniejsza miara, czyli współczynnik Giniego. W świetle tego wskaźnika Polska ma niemal identyczną rozpiętość jak średnia dla krajów UE.
Na te dane zareagowano nawet takim pomysłem, aby NIK zbadał prawidłowość działania GUS.
- Ta publikacja think tanku z Francji jest sprzeczna ze zdrowym rozsądkiem i wszystkimi danymi gromadzonymi przez GUS, a akceptowanymi przez Eurostat i OECD, a właśnie te dane pokazują, że w Polsce rozpiętość dochodów zmniejsza się - mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Bohdan Wyżnikiewicz z Instytutu Prognoz i Analiz, były prezes GUS. - W Polsce nie ma danych z lat 80., które odpowiadałyby obecnie obowiązującym standardom, te dziury w danych zostały przez World Inequality Lab uzupełnione w sposób niejasny. Przedstawiony obraz Polski jest nieprawdziwy.
Ciekawostką jest, że think tank ocenił też krajowe urzędy statystyczne, przyznając najwyższą notę tylko francuskiemu, ale drugą w kolejności notę otrzymał GUS, którego badania nierówności jednocześnie tak dalece zakwestionowano.