Polska waluta będzie słaba a inflacja wysoka, przed nami właśnie taki rok z kłopotami
Od kilku lat złoty pozostaje w trendzie spadkowym. Ostatnio jedynie skorygował słabość, która miała miejsce po wybuchu wojny w Ukrainie.
To tylko ruch korekcyjny. Przez najbliższe miesiące sytuacja złotego się nie zmieni.
- Złotego nie czeka nic szczególnie dobrego, a powodów jest kilka. Takim powodem są silnie ujemne stopy procentowe - mówi w rozmowie z MarketNews24 Damian Rosiński, główny ekonomista Domu Maklerskiego AFS.
NBP próbuje ratować sytuacje agresywnie podnosząc stopy procentowe, natomiast inflacja rośnie dużo szybciej. Rząd zwiększa wydatki, a wiec jest do działanie dające przeciwny efekt niż podwyższanie stóp procentowych przez RPP.
Dodatkowe koszty związane z napływem uchodźców z Ukrainy i wzrostem wydatków na zbrojenia spowodują wzrost deficytu budżetowego.
Złotego nie wzmacnia tez sytuacja na rachunku obrotów bieżących. Jest to długofalowy czynnik, który będzie osłabiał polską walutę.
Natomiast wśród zjawisk globalnych mamy do czynienia z bardzo silnym dolarem. Dla takich walut rynków wschodzących jak złoty, podwyżki stóp procentowych w wykonaniu Fed też nie są dobra informacją.
Mało realne jest, aby zloty w najbliższych miesiącach wzmocnił się do poziomów sprzed pandemii, gdy za dolara trzeba było płacić w okolicach 3,70 zł (obecnie kurs oscyluje wokół poziomu 4,30 zł).
Ta sytuacja jest też problemem dla frankowiczów, bo frank jest mocną walutą. Za franka płacimy w okolicach 4,50 zł, gdy minimum z 52 tygodni wynosiło 4,07 zł.
- Perspektywy, że złoty w tym roku wejdzie w trend aprecjacji są znikome – komentuje ekspert Domu Maklerskiego AFS.