Polski Ład to budowanie mieszkań, których właściciele będą tracić swój kapitał
Poprzez rządowy program mieszkaniowy wpuszczamy społeczeństwo w sytuację podobną do tej, w której znaleźli się frankowicze. Domy budowane najczęściej na kredyt, okażą się niesprzedawalne, ich właściciele będą tracić swój prywatny kapitał.
Sejm przyjął ustawę o budowie domów do 70 m kw. bez formalności, która trafiła do Senatu. Dom bez formalności to rozwiązanie zawarte w pakiecie zmian legislacyjnych wchodzących w skład rządowego Polskiego Ładu.
Po zmianie przepisów każdy będzie mógł rozpocząć budowę małego domu mieszkalnego jednorodzinnego jedynie poprzez zgłoszenie, czyli bez uzyskania pozwolenia na budowę, bez obowiązku ustanawiania kierownika budowy oraz prowadzenia dziennika budowy.
Takie domy mają być wolnostojące, nie więcej niż dwukondygnacyjne, ich obszar oddziaływania musi mieścić się w całości na działce, na której zostały zaprojektowane, a budowa ma być realizowana w celu zaspokojenia własnych potrzeb mieszkaniowych inwestora.
- Rząd odchodzi od strategii budowania i kreowania dużej podaży mieszkań na wynajem, która była strategią słuszną w warstwie diagnozy, a jednak wywróciła się na etapie rozwiązywania tego problemu. Program Mieszkanie Plus nie udał się, ale diagnoza była słuszna – mówi w rozmowie z MarketNews24 Zbigniew Maćków, architekt, który od 1995 r. prowadzi własne biuro Maćków Pracownia Projektowa, autor zrealizowanych projektów biurowców, apartamentowców i budynków wyższych uczelni.
Po sześciu latach dochodzimy do punktu, gdy rządowa strategia zmienia się o 180 stopni. Natomiast dziura popytowa jest bardzo duża. W Polsce nadal brakuje 800-900 tys. mieszkań, a dopiero wtedy zrównamy się z ze średniozamożnymi krajami w Europie.
Pomysł rządu, zawarty w Polskim Ładzie idzie pod prąd europejskiego nurtu projektowania zrównoważonego, także pod prąd polityki UE i jej Zielonemu Ładowi. A to dlatego, że budownictwo indywidualne jest najbardziej nieekologiczne, ekstensywny jest proces zabudowy i urbanizacji. Niska gęstość zaludnienia przy takich inwestycjach powoduje, że doprowadzenie infrastruktury do domów jest bardzo kosztowne dla samorządów terytorialnych. Dla takich osiedli domów trudniej o żłobki i przedszkola.
- W Austrii przestano przyznawać nagrody architektoniczne w kategorii domy jednorodzinne, aby nie kreować tego sposobu zabudowy – wyjaśnia Z.Maćków. – Współczesna urbanistyka mówi dzisiaj o mieście 15-minutowym, w którym najważniejsze sprawy codzienne można załatwić w obrębie osiedla.
Polskie miasta są już rozlane na olbrzymich obszarach, powierzchnia Koszalina jest większa niż Paryża. Rządowy program spotęguje ten chaos urbanistyczny.
- Zwolnienie takich inwestycji mieszkaniowych z obowiązku posiadania kierownika budowy, z obowiązku prowadzenia dziennika budowy, to jest proszenie się o nieszczęścia związane z bezpieczeństwem użytkowania – dodaje architekt. – Wpuszczamy społeczeństwo w sytuację podobną do tej, w której znaleźli się posiadacze kredytów frankowych, bo domy, które będą budowane najczęściej na kredyt spłacany przez 30 lat, okażą się niesprzedawalne, ich właściciele będą tracić swój prywatny kapitał.