Pożegnanie z dołkiem cenowym na stacjach paliw
Kraje OPEC+ zdecydowały o ograniczeniu produkcji, ale ceny ropy naftowej nie wzrosły. We wrześniu ropa nadal tanieje. Jednak właśnie teraz żegnamy się z dołkiem cenowym na polskich stacjach paliw.
- Kartel zadecydował o marginalnym cięciu produkcji o 100 tys. baryłek dziennie od października br., a przecież wcześniej zadecydował o podniesieniu produkcji o taką samą ilość, czyli te dwie decyzje wzajemnie się znoszą – mówi w rozmowie z MarketNews24 Michał Stajniak, ekspert XTB. – Ta decyzja wysyła jednak bardzo niepokojącą wiadomość dla całego świata, że OPEC oczekuje osłabienia globalnego popytu w związku z recesją.
Arabia Saudyjska obniżyła swoje ceny eksportowe do krajów Azjatyckich, co potwierdza te prognozy i obawy. W Azji ropy jest dużo, bo ze względu na europejskie embargo Rosja wysyła coraz więcej ropy do Indii i Chin.
Ropa jest najtańsza od końca stycznia br. Po decyzji OPEC+ cena ropy brent na kontraktach terminowych spadła w okolice 95 USD za baryłkę, a w kolejnych dniach kontynuowała spadki do poziomu 90 USD (dla ropy WTI był to spadek w okolice 85 USD). Inwestorzy czekają na ustalenie maksymalnej ceny eksportowej na rosyjską ropę, a ma być to cena niewiele przekraczająca ceny produkcji.
- Ta cena powinna być ustalona w okolicach 70-80 USD, a takie działania mają spowodować, że kraje, które wciąż importują rosyjską ropę, będą musiały dostosować się do takiej ceny jeżeli chcą nadal korzystać z floty i ubezpieczeń z krajów, które zadecydowały o wprowadzeniu maksymalnej ceny – wyjaśnia ekspert XTB. – Warto o tym pamiętać, że kraje G7 odpowiadają za 90% ubezpieczeń na rynku ropy naftowej.
Teoretycznie inni producenci ropy będą musieli dostosować się do tak wyznaczonego poziomu cen. Jednak odczucia inwestorów są mieszane w ocenie skuteczności zapowiedzianych działań, zwłaszcza że coraz więcej ropy kupują Indie i Chiny.
Gdzie powinniśmy oczekiwać dołka cenowego? Dla Arabii Saudyjskiej cena równoważąca jej budżet to okolice 80 USD za baryłkę ropy brent. Przy spadkach w te okolice można spodziewać się działań interwencyjnych ze strony OPEC.
Sytuacja na rynku ropy powinna ustabilizować się przed końcem roku, wówczas spadki nie będą już kontynuowane. Istotne jest też, że dolar jest bardzo silny, para EURUSD utrzymuje się poniżej parytetu, a więc ropa jest droga dla innych krajów.
Jednak dolar będzie się stabilizował przy jego niższej cenie, a wtedy ropa powinna powrócić w okolice 90-100 USD za baryłkę. I to jest bazowy scenariusz. Gdyby jednak rok kończył się w warunkach światowej recesji, to ropa mogłaby potanieć do 50-60%. Prognozowanie cen tego surowca związane jest więc z utrzymującą się dużą niepewnością.
Choć wrzesień rozpoczął się od spadku światowych cen ropy, to dla polskich kierowców trudno o optymistyczne wiadomości. To dlatego, że dolar jest bardzo drogi, a jego kurs może powrócić do 4,80 zł (jest na poziomie 4,70 zł). Skończy się też prawdopodobnie okres wakacyjnych ulg na stacjach paliw, powodujący sztuczne obniżanie ceny.
- Cena 6,50 zł za litr Pb95 może okazać się cenowym dołkiem, który będzie za nami – dodaje M.Stajniak. - Ze względów fundamentalnych możliwa jest cena 6,30 zł/l, ale jest mało prawdopodobna.