Presja inwestorów wywierana na słynne spółki zwiększa ryzyko
Oczekiwania inwestorów znów są ogromne. Presja na pokazywanie zaskakująco dobrych wyników kwartalnych przez najsłynniejsze spółki utrzymuje się. Zaczęło się dobrze, od Nvidii.
Uwaga inwestorów przesunęła się w stronę sezonu publikacji wyników za drugi kwartał. Zaczęło się optymistyczne, Wall Street zareagowała dynamicznymi wzrostami głównych indeksów, napędzanych przez spektakularną zwyżkę spółek z sektora półprzewodników. Impulsywny popyt na akcje Nvidii i AMD przełożył się na globalny sentyment, a branżowe euforie wzmocniły doniesienia dotyczących złagodzenia amerykańskich regulacji eksportowych wobec Chin.
Akcje Nvidii skoczyły w handlu przedsesyjnym o ponad 4,1% po oficjalnym potwierdzeniu, że firma planuje wznowić sprzedaż zaawansowanych chipów H20 do Chin po uzyskaniu zapewnień ze strony administracji USA o rychłej akceptacji licencji eksportowych. Ruch ten odblokowuje miliardowe kontrakty, istotnie poprawiając perspektywy wyników spółki w drugiej połowie roku. AMD również rośnie w ślad za pozytywnymi sygnałami z rynku chińskiego oraz doniesieniami o porównywalnej wydajności swoich nowych układów MI350 względem produktów Nvidii.
Po wzroście notowań Nvidii i AMD entuzjazm rozlał się na europejskie spółki technologiczne: walory ASML Holding, ASM International, BE Semiconductor czy Infineona mocno zyskują, a branżowe kontrakty terminowe na Nasdaq windują indeks jeszcze wyżej. Na uwagę zasługuje fakt, że południowokoreański Samsung także otrzymał pozytywny impuls, odzyskując rolę strategicznego dostawcy pamięci GDDR7 dla AI-procesorów Nvidii przeznaczonych na rynek chiński.
- W ostatnich kwartałach rynek bardzo mocno wyceniał przyszłość, a teraz ta sytuacja jest jeszcze trudniejsza z perspektywy utrzymania ogromnych oczekiwań inwestorów, amerykańskie indeksy wspinają się na nowe, rekordowe poziomy – mówi w rozmowie z MarketNews24 Tymoteusz Turski, analityk rynku akcji w XTB. – To oznacza, że inwestorzy chcą płacić coraz więcej za przyszłe wyniki. I pozycjonują się pod te przyszłe wyniki.
Szczególny był ostatni kwartał, ponieważ wiele spółek zawiesiło swoje prognozy w związku z niepewnością wywołaną polityką celną D.Trumpa. Teraz inwestorzy będą chcieli zobaczyć w wynikach kwartalnych czy spółki, które obniżały swoje prognozy bądź zawieszały ich ogłaszanie, teraz powrócą do trendu wzrostowego. Jest to zarazem oczekiwanie na powrót optymizmu, a przecież wojna celna nadal jest nierozstrzygnięta (wyjątkiem są umowy USA z Wielką Brytanią czy Wietnamem).
Sytuacja jest szczególna, a szczególnym przykładem jest Tesla. Choć ma złe wyniki, to inwestorzy jakby przestali patrzeć na jej wskaźniki finansowe. Jest ciągle bardzo wysoko wyceniana na tle konkurencji. Można oceniać, że jest to wycena samego Elona Muska i jego pomysłu na autonomiczne taksówki. Natomiast negatywnie oceniają jego pomysł założenia nowej partii. Dlatego wycena Tesli prawdopodobnie podlegać będzie bardzo dużym wahaniom.
- Branżą, która w tym sezonie publikowania wyników kwartalnych może pokazać solidne wyniki, a jednocześnie wyższe od oczekiwań inwestorów są banki amerykańskie – ocenia T.Turski z XTB. – Banki amerykańskie w przeciwieństwie do europejskich, i tym bardziej polskich, mają bardzo silnie rozwiniętą bankowość inwestycyjną i dla tego są mniej zależne od sytuacji związanej ze zmianami stóp procentowych. Bankowość inwestycyjna ma duży udział w ich przychodach ze sprzedaży.
Natomiast spółkami o podwyższonym ryzyku dla inwestorów są obecnie spółki technologiczne zaangażowane w rozwój sztucznej inteligencji. Ta grupa spółek pozostaje mocno zależna od przebiegu wojen handlowych. Tym spółkom będzie szczególnie trudno sprostać bardzo wysokim oczekiwaniom inwestorów.