Rosną oczekiwania inflacyjne, czekamy na coraz wyższe ceny
Mieszanka inflacji 5,5% ze wzrostem wynagrodzeń 9,5% jest niebezpieczna, przyzwyczajamy się do tego, że ceny będą rosły. Wysokie oczekiwania inflacyjne mogą okazać się groźniejsze od już znanych odczytów inflacji.
Inflacja w Polsce na koniec roku może dojść nawet do 6%. Już obecnie jest najwyższa wśród krajów UE.
- Wysoka inflacja była zaskoczeniem, ale przed kilkoma miesiącami, a teraz rosną już oczekiwania inflacyjne - mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. – Jeżeli nic z tym nie zrobimy, to ryzykujemy, że inflacja utrwali się na wyższym poziomie, a później koszt ustabilizowania cen okaże się wysoki.
Przed ponad dwudziestu laty bardzo wysoką inflację w Polsce udało się zwalczyć kosztem stóp procentowych w okolicach 20%.
Teraz ryzykujemy, że ten dorobek zostanie zmarnowany, choć nie grozi nam jednak hiperinflacja znana z końca gospodarki komunistycznej.
- Inflacja już na obecnym poziomie jest niedobra dla polskiej gospodarki bo wprowadza podwyższoną niepewność dotyczącą cen i wynagrodzeń - dodaje ekspert.
Korzystna byłaby inflacja na poziomie 2%. Potrzebne są jednak decyzje NBP, które nie są korzystne dla wpływów do budżetu państwa, bo dzięki wysokiej inflacji rząd zapewnia sobie podwyższone wpływy podatkowe.
Za stabilność cen odpowiedzialny jest NBP i prowadzona przez niego polityka pieniężna, to jest oczywiste. Popyt jest silny i jego dalsza stymulacja nie jest potrzebna.
- Z oczekiwaniami inflacyjnymi jest jak z prowadzeniem wielkiego okrętu – porównuje P.Kwiecień. – Skręt jest powolny, ale jak już manewr się zaczął, to trudno go zatrzymać. I to właśnie dlatego działania NBP powinny być różne i dobrze obliczone.