Ruch samochodowy powraca, ropa drożeje
Cena ropy brent przekroczyła 35 USD za baryłkę. Przyczyną jest odbijający popyt.
- Dane dotyczące mobilności, napływające z całego świata, pokazują wzrost popytu konsumenckiego – mówi w rozmowie z MarketNews24 Michał Stajniak, ekspert XTB. – W USA mobilność jest już bliska poziomu sprzed epidemii.
W Chinach rafinerie przetwarzają więcej ropy niż to było przed wybuchem epidemii. To już ponad 13 mln baryłek dziennie, gdy w najgorszym okresie było to 10 mln baryłek.
Porozumienie o cięciu podaży zawarte przez kraje OPEC+ doprowadziło do ograniczenia wydobycia z początkiem maja, to także spowodowało ruchy na cenie ropy.
W czerwcu OPEC+ miały jeszcze bardziej ograniczyć podaż. Produkcja Arabii Saudyjskiej miałaby spaść do 7,5 mln baryłek dziennie, choć ten kraj mógłby produkować ponad 13 mln b/d. Czy jednak do tego dojdzie, a ceny ropy będą bardzo rosnąć w czerwcu?
- Nie wydaje mi się, aby Arabia Saudyjska zdecydowała się na tak głębokie cięcia, bo jednak pozbawia się udziału w rynku, a na dodatek jeżeli przyczyni się do wzrostu cen, to USA powróci produkcja ropy z łupek – ocenia ekspert XTB. – Wtedy doszłoby do reorganizacji światowego rynku, USA zwiększą w nim swój udział, a do tego nie chciałaby doprowadzić także Rosja. Rajd cenowy ropy może być nieco ograniczony, jednak oczekuję, że za kilka tygodni ropa brent będzie kosztować 40 USD za baryłkę.