Spadek cen surowców wywołany eskalacją wojen handlowych
Eskalacja wojen handlowych wydaje się nieunikniona. Piątkowe rozmowy nie przyniosły przełomu. Rynki zareagowały spadkiem cen ważnych surowców.
W piątek rano USA wprowadziły podwyżkę karnych ceł na chiński eksport wart 200 mld USD rocznie, z 10 do 25 proc. Pekin wyraził ubolewanie z powodu tej decyzji i zapowiedział użycie "koniecznych środków odwetowych", ale nie wyjaśnił, jakie konkretnie kroki zostaną podjęte. Tego samego dnia, po zakończeniu rozmów handlowych w Waszyngtonie, pełnomocnik USA ds. handlu R.Lighthizer poinformował, że prezydent D.Trump polecił "rozpocząć procedurę podniesienia ceł na praktycznie cały pozostały import z Chin o wartości 300 mld dolarów". Ostateczna decyzja w tej sprawie jednak jeszcze nie zapadła.
- Skutki eskalacji konfliktu będą fatalne dla chińskiej gospodarki, a to oznacza spadek popytu z Chin na wiele ważnych surowców - mówi w rozmowie z MarketNews24 Michał Stajniak, ekspert XTB.
Przed kilkoma miesiącami miedź kosztowała 6 500 USD za tonę. Już przed piątkowym fiaskiem rozmów USA-Chiny cena spadła do 6 160 USD. - I należy się spodziewać cen poniżej 6 tys. Dolarów - ocenia ekspert XTB.
Na cenie bardzo straciła soja, która na przełomie roku kosztowała ponad 900 centów za buszel. Mamy spadek do 830 centów.
Przed czwartkowo-piątkowymi rozmowami zaczęła tanieć ropa naftowa. Piątkowe decyzje nie pogłębiły tendencji spadkowej, bo inwestorzy przewidywali efekty negocjacji, dla nich najważniejszy był wcześniejszy wpis D.Trumpa na Twitterze o podwyżce ceł. Ropa naftowa brent kosztuje ok. 70 USD za baryłkę. Spadki cen prawdopodobnie dopiero przed nami.