Udział inwestorów indywidulanych w rynku mieszkań na wynajem będzie malał
Inwestowanie w mieszkania jest w Polsce nawet dwukrotnie bardziej opłacalne niż na Zachodzie. Natomiast wydatki na utrzymanie to niewiele ponad 6 proc. dochodów rodzin, gdy średnia dla UE wynosiła 9,6 proc.
- Atutem polskiego rynku są przede wszystkim atrakcyjne stopy zwrotu, 1,5-2 razy wyższe niż w krajach Europy Zachodniej - mówi w rozmowie z MarketNews24 Dariusz Węglicki, dyrektor zarządzający funduszem Catella Polska. – Nawet przy większym ryzyku inwestycyjnym wywołujemy rosnące zainteresowanie.
Jeżeli w Polsce oczekiwana stopa zwrotu wynosi 5,5 proc., to w największych i atrakcyjnych miastach Europy oceniana jest na 2,5-3 proc.
Inne atuty Polski, to wielkość rynku i deficyt liczby mieszkań w przeliczeniu na 100 tys. obywateli.
Według danych Eurostatu w 2018 r. w Polsce współczynnik przeludnienia wynosił ogółem 39,2 proc. Gorzej było jednak w przypadku mieszkań najmowanych, w tym przypadku zjawisko przeludnienia dotyczyło aż 65 procent mieszkań.
To znaczy, że przeciętna powierzchnia użytkowa mieszkania na jedną osobę w Polsce wynosiła jedynie 27,4 m kw., przy średniej europejskiej 42,56 m kw. Za mała jest nie tylko powierzchnia lokali, lecz także ich liczba. Ministerstwo Rozwoju szacowało, że na koniec 2019 r. deficyt na rynku nieruchomości wynosił 641 tys. mieszkań. W Polsce na 1 000 mieszkańców przypada 386 mieszkań. Słabiej w EU wypada jedynie Słowacja - 369 mieszkań.
W 2018 r. większość ludności w każdym z państw członkowskich UE-27 mieszkała we własnych mieszkaniach: od 51,4 proc. w Niemczech do 96,4 proc. w Rumunii; średnia dla UE-27 wynosiła 70,0 proc. W przeludnionych mieszkaniach żyło około 17,1 % ludności UE-27. Najwyższy wskaźnik wśród państw członkowskich UE-27 odnotowano w Rumunii (46,3 proc.). Natomiast najwyższy wskaźnik przeciążenia wydatkami mieszkaniowymi odnotowano w Grecji, gdzie 83,1 proc. najemców przeznaczało na mieszkanie ponad 40 proc. swoich dochodów. To może być zaskakujące, ale dla Polski wskaźnik ten wynosił 6,2 proc., przy średniej dla całej UE 9,6 proc.
- Z tych powodów dużo można jeszcze w Polsce wybudować, wiele mieszkań można dość łatwo wynająć, a pandemia nie wyhamowała wzrostu rynku nieruchomości, na którym w 2020 r. pojawiło się kilku inwestorów zagranicznych – komentuje D.Węglicki. – Podobna jest sytuacja na tej części rynku, jaką są domy studenckie. Natomiast rynek mieszkań luksusowych na wynajem rządzi się w dużym stopniu innymi prawami, w Warszawie, na Złotej 44 najistotniejsza okazuje się liczba cudzoziemców.
Wiele mieszkań jest szybko kupowanych przez inwestorów i coraz częściej są to także zagraniczne fundusze inwestycyjne. To czasami nawet 70 procent wszystkich dostarczonych lokali w danej inwestycji.
- Udział inwestorów zagranicznych w polskim rynku nieruchomości będzie się zwiększał, przy jednoczesnym ograniczaniu udziału inwestorów indywidualnych, a to ze względu na stabilność warunków najmu – ocenia dyr. D.Węglicki.