Ukryte bankructwa firm
Liczba bankrutujących firm bardzo zmalała. To sytuacja przejściowa. Kumulacja nastąpi dopiero w przyszłym roku. Wielką niewiadomą jest rynek mieszkaniowy.
W I kw. br. ogłoszono upadłości i restrukturyzacje 230 przedsiębiorstw. Ich liczba zaczęła maleć w marcu. To dlatego, że wprowadzono takie rozwiązania prawne, że przejściowo nie ma obowiązku zgłaszania wniosków o upadłość. Ten obowiązek został przesunięty na czas, gdy pandemia ustanie. Także sądy działały w sposób bardzo ograniczony. Nie były rozpatrywane wnioski o upadłość czy restrukturyzację, nawet gdyby przedsiębiorcy w ten sposób chcieli ratować swą sytuację.
Statystyki za pierwszy kwartał nie odzwierciedlają jeszcze skutków pandemii. Dopiero kolejne miesiące pokażą prawdziwy obraz pandemii, jej wpływ na płynność finansową przedsiębiorstw. Sytuacja zacznie się zmieniać, gdy „odmrożona” zostanie działalność sądów.
- Z sygnałów napływających do nas od firm wiemy, że sytuacja płynnościowa firm ulega pogorszeniu, pomimo wprowadzenia tarcz antykryzysowych i tarczy finansowej - mówi w rozmowie z MarketNews24 Grzegorz Sielewicz, główny ekonomista Coface w Regionie Europy Centralnej. – Dużego przyrostu upadłości oczekiwałbym dopiero w 2021 r., gdy rozwiązania prawne nie będą już tak bardzo chronić przedsiębiorstw.
W 2009 r., podczas światowego kryzysu finansowego, z którego Polska wyszła obronną ręką, liczba upadłości wzrosła o 68 proc. Tym razem skala tego zjawiska w Polsce będzie dużo większa, zwłaszcza że nie ominie nas recesja.
- Prognozowanie liczby bankructw jest obciążone bardzo dużym ryzykiem. Pod koniec roku będziemy mieli dwucyfrowy przyrost upadłości – wyjaśnia ekspert Coface. - Ucierpi bardzo przemysł przetwórczy i handel, a szczególną niewiadomą jest rynek mieszkaniowy i sytuacja deweloperów.