W Polsce bankrutuje zbyt mało firm
W minionym roku w Polsce ogłoszono niewypłacalność 900 firm, co oznacza wzrost o 12 proc. Powodem do zmartwienia jest jednak, wbrew raczej powszechnym wyobrażeniom, nadal zbyt mała liczba bankructw
W minionym roku w Polsce ogłoszono niewypłacalność 900 firm, co oznacza wzrost o 12 proc. Powodem do zmartwienia jest jednak, wbrew raczej powszechnym wyobrażeniom, nadal zbyt mała liczba bankructw.
- W gospodarkach rozwiniętych jest ogłaszanych o 30 proc. więcej postępowań upadłościowych i restrukturyzacyjnych niż w Polsce - mówi w rozmowie z MarketNews24 Piotr Zimmerman, doradca restrukturyzacyjny w Zimmerman Filipiak Restrukturyzacja.
Niewypłacalność przedsiębiorstw jest immanentnym elementem każdej gospodarki rynkowej, a na taki kryzys w biznesie można reagować w dwojaki sposób, albo ratując firmę poprzez restrukturyzację, z którą związane jest przejściowe ograniczenie praw wierzycieli, albo przez likwidację czyli sprzedaż majątku firmy, by zwrócić długi wierzycielom, w tym także pracownikom. W każdym z tych przypadków skutek dla gospodarki powinien być pozytywny.
- Każda gospodarka wymaga tego, żeby oprócz firm, które zwyciężają, w wyścigu były także te najsłabsze, a prawo upadłościowe i restrukturyzacyjne służy właśnie temu, aby najsłabszym firmom pomóc, albo bardzo szybko wyeliminować je z rynku. I tylko to pozwala uniknąć coraz większych strat z powodu długów – komentuje P.Zimmerman.
To jak szybko podejmowane są działania naprawcze, a przez sądy ogłaszane upadłości okazuje się bardzo istotne dla wierzycieli, z których z powodu długu wielu może też być coraz bardziej zagrożonych bankructwem.
- Jeżeli przyjrzeć się efektom przeciętnego postępowania upadłościowego, to gdy wniosek złożymy nie później niż po trzech miesiącach od pierwszych problemów, wówczas wierzyciele odzyskują 30-50 proc. długu – mówi ekspert. – Jeżeli wniosek złożony jest po upływie pół roku, wówczas wskaźnik odzyskiwalności długów spada do 10-15 proc.