Walka z inflacją będzie jednak ostrzejsza, stopy procentowe mają rosnąć
Pękła cenowa bańka spekulacyjna na rynku samochodów osobowych, pojawiły się też inne symptomy osłabienia wzrostu cen w USA. Jednak Fed będzie podwyższał stopy procentowe, bo obawia się odbicia inflacji, gdy dojdzie do obniżenia stóp.
Decyzja Fed zaserwowała inwestorom emocjonalny rollercoaster. Mieli nadzieje na pivot, czyli zmianę polityki najważniejszego banku centralnego na świecie, a w zamian inwestorzy dostali bardzo jastrzębi przekaz. Zyskiwał dolar, spadała wartość akcji.
Sama podwyżka stóp procentowych choć duża (+75bp, główna stopa wynosi 3,75-4%), to nie zrobiła wielkiego wrażenia, bo była oczekiwana przez rynek. Jednak po niedawnym artykule Wall Street Journal rynek spodziewał się, że Fed jednocześnie jasno zakomunikuje spowolnienie tempa podwyżek, a nawet zakończenie cyklu. Publikacja komunikatu jeszcze te nadzieje podsyciła, bo znalazł się tam zapis, że przy podejmowaniu kolejnych decyzji Fed weźmie pod uwagę także już te podjęte, co interpretowano, że stopy nie mogą rosnąć w nieskończoność.
Na rynku mieliśmy euforię. Nie trwała jednak długo. Początek wystąpienia szefa Fed był standardowy, ale nagle jak grom z jasnego nieba w inwestorów uderzyło zdanie, że docelowe stopy będą prawdopodobnie wyższe niż Fed sądził we wrześniu, czyli na poprzednim posiedzeniu. Jednak Fed uznał, że inflacja w USA jest już bardzo wysoka, skoro wynosi 8,2% r/r.
- Fed podniósł stopy procentowe i nadal będzie je podnosić, choć inwestorzy mieli nadzieję, że bank centralny USA przestraszy się spadków na giełdzie i puści do nich oko, dając do zrozumienia, że podwyżki wkrótce się skończą i na horyzoncie pojawią się obniżki stóp procentowych – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. – Nadzieje na pivot przegrały, Powell pozbawił inwestorów złudzeń, ale są jednak symptomy, że presja inflacyjna może zwalniać, przykładem jest pęknięcie cenowej bańki spekulacyjnej na rynku samochodów używanych w USA i spadające ceny w logistyce, a pojawi się też statystyczny efekt bazy.
Powell powiedział co prawda, że być może na kolejnym posiedzeniu (grudzień) stopy wzrosną już o mniej niż 75bp, ale nie tempo, a poziom się liczy. Dodał wreszcie, że nie ma mowy o rozważaniu przerwy w cyklu i Fed woli raczej zrobić zbyt dużo niż zbyt mało. W końcowej części konferencji padały desperackie wręcz pytania dziennikarzy Bloomberga, którzy (nastawieni na pivot) próbowali wydusić z Powella coś optymistycznego (w kwestii zmiany polityki), ale po tych pytaniach padały jedynie kolejne ciosy w tym samym kierunku. Przekaz Fed jest jasny: inflacja zostanie zduszona, choćby nie wiem co.
- Już nie powinniśmy mieć wątpliwości, że dla Fed priorytetem jest stabilność cen. Decyzje Fed są istotne dla innych banków centralnych bo dolar pełni kluczową rolę w globalnym systemie monetarnym – komentuje ekspert XTB. – Umocnienie dolara wpływa na sytuację banków centralnych, bo osłabienie innych walut zwiększa presję inflacyjną, powinny więc zareagować zaostrzeniem swej polityki. Bliska staje się sytuacja, że w USA docelowe stopy procentowe będą zbliżone do tych jakie teraz mamy w Polsce, choć to my mamy niemal 18% inflację, gdy w USA nie przekroczyła 10% rok do roku.
Konsekwencje rynkowe są poważne. Rynki akcji mocno odbijały w nadziei na zmianę polityki i oczywiście nagle to odbicie straciło jakby rację bytu. Wracamy do wizji spowolnienia, pogorszenia wyników i wcale nie takich atrakcyjnych wycen akcji (szczególnie w USA). Na rynku walutowym sytuacja skomplikowała się, bo europejskie waluty jeszcze dwa tygodnie temu stały przed szansą na większe odreagowanie (sprzyjają temu spadki cen gazu i prądu w Europie), jednak nijakie posiedzenie EBC wystawia euro (a tym samym złotego) na przecenę wobec dolara.
Wall Street znów obiecało sobie zbyt wiele i przepłaciło przedwczesną chciwość spadkami w okolice rocznych minimów. Stopa procentowa w USA osiągnęła poziom 4% i możliwe, że docelowo wzrośnie powyżej 5%. Powrót awersji do ryzyka za oceanem widoczny jest szczególnie w spadających wycenach technologicznych spółek. Alphabet, Apple i Amazon notują kilku procentowe wyprzedaże, a cena Meta Platforms ląduje na poziomach nie widzianych od 2015 r.
Fed będzie mieć na uwadze że podwyżki stóp działają z opóźnieniem i będzie dostosowywał politykę monetarną w zależności od danych z rynku. Większe znaczenie od samych kwot podwyżek stóp będzie miała docelowa stopa procentowa i determinacja bankierów Fed w dalszym zacieśnianiu polityki pieniężnej.
- Powell zapowiedział, że jeśli nawet inflacja będzie spadać, pojawi się efekt bazy, to Fed będzie miał jeszcze dużo pracy do wykonania – wyjaśnia P.Kwiecień. – Szef Fed chce się upewnić, że nie powtórzy się sytuacja z lat 70. XX wieku, gdy przedwczesne wycofanie zaostrzania polityki pieniężnej doprowadziło do odbicia inflacji do jeszcze wyższych poziomów, a w konsekwencji do wprowadzenia kilkunastoprocentowych stóp procentowych i długotrwałej recesji.