Weszliśmy w etap uporczywej i uciążliwej inflacji
Ropa naftowa w styczniu była najdroższa od siedmiu lat. To bardzo utrudni spóźnioną walkę z inflacją, która w Polsce jest najwyższa od 21 lat.
Od połowy grudnia do połowy stycznia ropa brent podrożała o 21%, a ostatni tydzień stycznia przyniósł nieznaczną korektę w okolice 88 USD za baryłkę.
- Inflacja globalnie rośnie w tempie, którego nie widzieliśmy od kilku dekad, w marcu 2020 r. narracja była taka, że przyczyną są przede wszystkim ceny paliw, ale jest to efekt przejściowy, ze względu na wcześniej ich bardzo niskie ceny - mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. – Sytuacja miała ustabilizować się, jednak stało się inaczej, bo inflację zwiększał wielki interwencjonizm rządowy, a były to różnego rodzaju tarcze, zasiłki czy subsydia, które wygenerowały dodatkowy popyt.
Inflacja jest bardziej uporczywa i uciążliwa niż przewidywano, bo do jej wzrostu przyczyniły się ograniczenia logistyczne, wygenerowane przede wszystkim w Azji, gdzie bardziej rygorystycznie reagowano na pandemię.
Istotne jest, że w polityce energetycznej zaszły na świecie duże zmiany. Kartel OPEC wraz z Rosją zwiększył swoją kontrolę cenową nad rynkiem. Tę kontrolę OPEC+ utracił w połowie poprzedniej dekady, gdy Stany Zjednoczone wprowadziły na rynek duże ilości ropy łupkowej i międzynarodowy kartel nie mógł dłużej ograniczać produkcji, aby zwiększać ceny. Ponieważ USA zwiększały swój udział w rynku doszło do dużego spadku cen.
Tym razem sytuacja jest inna, bo nowy prezydent USA doprowadził do wprowadzenia ograniczeń regulacyjnych i istnieje zagrożenie, że Stany Zjednoczone nie będą wypełniać luki rynkowej przy zwiększonym popycie.
Spóźniona walka z inflacją będzie więc utrudniona właśnie ze względu na problemy z cenami ropy, a pojawiły się prognozy, że podrożeje do 100 USD/baryłka. W skrajnych scenariuszach nawet do 150 USD.
- Trzeba do tych prognoz podchodzić z dystansem, bo gdy rynek rośnie, to różne instytucje prześcigają się w prognozach o ile jeszcze wzrośnie – ocenia ekspert XTB. - Nie powinniśmy też mylić poziomu cen z ich dynamiką, bo ze względu na efekt bazy wzrost inflacji może okazać się niższy, gdy jednocześnie ceny ropy będą wyższe i bardzo dokuczliwe. I tak właśnie będzie w tym roku. Z tego powodu dziś dla banków centralnych największym problemem pozostaje, że jest tak jak jest i długo nie będzie dużo lepiej, bo cele inflacyjne banków centralnych są dużo niższe od wartości inflacji.