Wysoka cena ropy naftowej w nadchodzących miesiącach „dźwignie” inflację
Donald Trump przyzwyczaił rynki i inwestorów do sposobu sprawowania przez siebie władzy – wydawałoby się. Tymczasem niemal każde kolejne posunięcie prezydenta USA wydaje się być zaskakujące. Tym razem to zapowiedź kolejnej partii ceł &ndas
Donald Trump przyzwyczaił rynki i inwestorów do sposobu sprawowania przez siebie władzy – wydawałoby się. Tymczasem niemal każde kolejne posunięcie prezydenta USA wydaje się być zaskakujące. Tym razem to zapowiedź kolejnej partii ceł – na towary warte 200 mld dolarów. A w Europie z trudem poskładana koalicja rządowa w Niemczech przeżywa kryzys.
Państwa zrzeszone w kartelu OPEC oraz 11 producentów spoza organizacji osiągnęło porozumienie w sprawie limitów wydobycia. Zgodnie z wypracowanym kompromisem od początku lipca produkcja ma wzrosnąć o 1 mln baryłek dziennie. Specjaliści od rynku ropy oszacowali jednak, że nie wszystkie kraje biorące udział w porozumieniu będą zdolne do zwiększenia wydobycia, jak chociażby pogrążona w kryzysie Wenezuela, dlatego też realnie można liczyć na wzrost rzędu 600 – 800 tys. baryłek dziennie. Rynek przecieki i późniejsze potwierdzenie przyjął dość entuzjastycznie, co przełożyło się na wzrost notowań surowca o ponad 5%. A to z kolei oznacza powrót notowań czarnego złota w okolice wycen, obserwowanych pod koniec maja.
Wzrost cen ropy naftowej w efekcie porozumienia kartelu zatrzymał krótkoterminowy trend spadku, a tym samym spowodował, że presja inflacyjna w krajach importujących, takich jak Polska, będzie wyższa. Warto tu bowiem przypomnieć, że w polskim koszyku inflacyjnym ponad 50% udziału mają trzy kategorie: żywność i napoje bezalkoholowe, użytkowanie mieszkania i nośniki energii oraz transport. Ceny ropy naftowej i wartość złotego naturalnie najmocniej wpływa na transport, natomiast również w przypadku pozostałych dwóch grup, zależność jest zauważalna. Warto jeszcze przypomnieć, że wiele regionów Polski zmaga się z suszą, a straty na produkcji również powinny skutkować mocniejszym niż się spodziewano wzrostem cen warzyw i owoców i jednocześnie podwyższeniem dynamiki inflacji.
Przy założeniu, że cena ropy Brent będzie oscylowała w okolicy 75 dolarów, a za dolara będziemy musieli płacić przynajmniej 3,70 PLN, wzrost ceny ropy naftowej przeliczonej na złote już po czerwcu przekroczy 40%, a w lipcu może sięgnąć niemal 50%. To naturalnie przełoży się na wzrost cen paliw i pozostałych kategorii cenowych powiązanych z transportem. I chociaż część wzrostu cen mogą wziąć na siebie rodzimi przetwórcy ropy naftowej, to oczekujemy, że w ciągu następnych dwóch miesięcy inflacja w ujęciu r/r może przekroczyć poziom 2%.
-To oznacza, że przed nami kolejne miesiące, w których Polacy oszczędzający na lokatach terminowych i rachunkach oszczędnościowych realnie utracą kapitał - mówi w rozmowie z MarketNews24 - Szymon Juszczyk, Dyrektor Departamentu Zarządzania Portfelami, RDM Wealth Management. - Wyższa inflacja nie jest również dobrą wiadomością dla posiadaczy długoterminowych obligacji skarbowych czy też funduszy obligacji skarbowych. W warunkach rosnącej inflacji ceny tej klasy aktywów co do zasady również spadają i istnieje spore prawdopodobieństwo, że możemy oczekiwać wzrostu rentowności długoterminowego długu skarbowego. Dlatego naszym zdaniem warto w tej chwili, w perspektywie następnych kilku miesięcy, pomyśleć o alternatywie, która pozwoliłaby wygenerować dodatni, realny zwrot z kapitału.