Jednodniowy wzrost cen miedzi największy od kilkudziesięciu lat
Przy obecnym rozwoju sztucznej inteligencji czy zielonej energii, zapotrzebowanie na miedź będzie rosnąć jeszcze mocniej i sektor ten będzie kluczowym pod względem całego popytu. Stąd też zainteresowanie inwestorów finansowych.
Wobec tego wprowadzenie przez D.Trumpa 50% ceł na import miedzi do USA oznacza przełomowy moment dla globalnego rynku tego strategicznego metalu. Główną motywacją wprowadzenia ceł na miedź jest chęć odrodzenia amerykańskiego przemysłu miedziowego oraz zapewnienia bezpieczeństwa dostaw tego krytycznego materiału. Miedź jest jednym z najważniejszych metali na świecie, wykorzystywanym w szerokim zakresie, od kabli elektrycznych i rur po pojazdy elektryczne i systemy energetyczne.
Przedstawiciele amerykańskiego rządu argumentują, że dumping i nadprodukcja na globalnym rynku osłabiły krajową produkcję miedzi, pozostawiając Amerykę zależną od zagranicznych źródeł metalu dla kluczowych przemysłów, takich jak produkcja broni. Podczas gdy USA posiadają znaczące kopalnie, produkujące ok. 1,1 mln ton miedzi w 2024 roku (a rafinuje się mniej na poziomie 890 tys. ton), zużycie rafinowanego metalu osiągnęło 1,6 miliona ton, co oznacza, że import jest niezbędny do wypełnienia luki.
Dostęp do taniej miedzi z Ameryki Południowej, Afryki lub Chin spowodował, że produkcja miedzi w USA stała się w mniejszym stopniu opłacalna. Wobec tego przez lata obserwowaliśmy upadek amerykańskich zdolności przetwórczych miedzi. Jak wskazuje lutowe rozporządzenie wykonawcze Trumpa, USA mają obfite rezerwy miedzi, ale nasze zdolności topienia i rafinacji znacznie odbiegają od globalnych konkurentów.
- Stany Zjednoczone posiadały kilka działających hut pod koniec lat 90., ale dziś aktywne są tylko dwie, jedna w Arizonie i druga w Utah. Ten spadek nastąpił w miarę jak Chiny budowały coraz większe ilości hut – mówi w rozmowie z MarketNews24 Michał Stajniak, wicedyrektor Działu Analiz w XTB. - Obecnie pod względem rafinacyjnym Chiny są absolutną potęgą na świecie z produkcją na poziomie 12 mln ton. Jedynie 2 kraje w 2024 r. przekroczyły produkcję na poziomie 1 mln ton. Było to Chile z produkcją na poziomie 1,9 mln ton oraz Japonia na poziomie 1,6 mln ton.
Zapowiedzi ceł spowodowały bezprecedensowy wzrost różnicy cenowej między amerykańską giełdą COMEX a londyńską LME. Spread między tymi rynkami wzrósł z około 300 USD za tonę na początku 2025 r. do ponad 2500 USD za tonę po ogłoszeniu 50% ceł. Co więcej, jednodniowy wzrost cen miedzi na COMEXie był największym od kilkudziesięciu lat.
Ogłoszenie ceł spowodowało masowe przekierowanie dostaw miedzi do amerykańskich portów przed wejściem w życie ceł. Prowadziło to również do niedoboru miedzi na innych giełdach, co prowadziło do zwyżki na szerokim rynku. Niewiele jest nabywców w Azji, którzy chcą dostarczać miedź do USA.
Miedź w USA musi być obecnie ponad 50% droższa, jeśli miałoby się opłacać w dalszym ciągu kierować miedź na tamten rynek, stąd bardzo duży wzrost na COMEXie. Jednocześnie ceny nie są aż tak wysokie, a Stany Zjednoczone potencjalnie mogłyby w kolejnych latach osiągnąć niezależność od dostawców. Kraje takie jak Peru, Chile czy Kongo będą musiały znaleźć inne rynki pod względem wysyłki rudy. To samo tyczy się miedzi rafinowanej, przede wszystkim z Chin.
- Dla polskiego giganta miedziowego KGHM sytuacja prezentuje się dwojako. Firma może w tym momencie korzystać z wyższych światowych cen miedzi oraz potencjalnego przekierowania dostaw z USA na inne rynki – wyjaśnia ekspert XTB. - Od kwietniowego dołka akcje spółki wzrosły nawet o 30%. Spółka pozostaje jednak wyraźnie poniżej ostatnich lokalnych szczytów cenowych z 2024 r., czy historycznych szczytów z 2021 r. powyżej 200 zł za akcję.
Dla światowych liderów jak BHP, Codelco czy Glencore sytuacja jest bardziej skomplikowana. Mogą skorzystać z potencjalnie wyższych światowych cen miedzi, jednocześnie tracą dostęp do lukratywnego amerykańskiego rynku.
- Wzrost cen na amerykańskim COMEXie pokazuje jak mocne perspektywy w dłuższym terminie stoją przed globalnym rynkiem miedzi w przypadku braku rozwoju podaży w niedalekiej przyszłości – komentuje M.Stajniak z XTB. - Jednocześnie ogromna niepewność związana z cłami, nie będzie zachęcać spółek globalnych do inwestycji.