Złotego wzmacnia węgierski forint i bank centralny USA
Euro jest najtańsze od lutego, dolar od stycznia. Złotemu pomagają przede wszystkim czynniki globalne, a dodatkowo napędza go drożejący forint. Do utrzymania dobrej passy złotego potrzebna byłaby podwyżka stóp procentowych.
Euro potaniało do poziomu 4,50 zł, dolar spadł poniżej 3,70 zł. Z innych popularnych w Polsce walut frank szwajcarski znalazł się nieco powyżej 4,10 zł złotego, zaś funt nieznacznie przebija poziom 5,20 zł.
- Złotemu, jak i innym walutom rynków wschodzących, pomagają czynniki globalne – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. - Za sprawą polityki Fed na amerykański rynek trafiła masa dolarów, co z jednej strony powoduje osłabienie dolara, z drugiej zaś pomaga wycenom wszystkich ważniejszych aktywów.
Skoro banki oddają do Fed ponad 200 mld USD na przetrzymanie przy stopie 0%, to jaką motywację mogą mieć inwestorzy, aby zostawać w dolarze? To wszystko sprawia, że dolar radzi sobie coraz gorzej i taka tendencja może mieć miejsce do momentu, gdy nadpłynność nie zacznie znikać, a to powinno się zmieniać na przełomie kwartałów.
Węgierski forint umacnia się w imponującym tempie po wypowiedziach wiceszefa banku centralnego, który w zasadzie wprost zapowiedział cykl podwyżek stóp procentowych. To odpowiedź na wzrost inflacji, która na Węgrzech przekroczyła już 5%. Do pierwszej z serii podwyżki może dojść już w czerwcu.
Nawet jeśli stopy procentowe powoli będą rosnąć, realna stopa procentowa i tak pozostanie głęboko ujemna, ale dla rynku liczy się kierunek, szczególnie w otoczeniu, w którym wiele banków centralnych ignoruje wzrost inflacji.
W ciągu czterech tygodni forint zyskał wobec euro ok. 4%. Forint po złotym jest jedną z chętniej handlowanych walut naszego regionu i jest między nimi spora korelacja.
- Złoty wzmacniał się, ale nie jest to spowodowane oceną inwestorów, dotyczącą polskiej gospodarki – komentuje ekspert XTB. – Jeszcze szybciej wzmacniały się inne waluty rynków wschodzących, a w naszym regionie najbardziej nie forint, ale czeska korona.
Dodatkowo w Polsce inflacja również mocno rośnie i rynek spodziewa się, że RPP mogłaby zdecydować się na choćby sygnalną podwyżkę stóp procentowych. To pomaga naszej walucie i wczoraj widzieliśmy przełamanie poziomu 4,50 po raz pierwszy od lutego.
Do utrzymania dobrej passy złotego na nieco dłużej niemal koniecznym wydaje się pójście RPP w śladu banku centralnego Węgier, ocenia P.Kwiecień.