Złoto może kosztować 3 tys. dolarów i nie jest już bezpieczną przystanią dla inwestorów
Cena złota przebiła poziom 2 tys. USD. Są analitycy, którzy przekonują, że cena 3 tys. dolarów nie jest nierealna. Tylko czy złoto to dalej tak zwana bezpieczna przystań czy po prostu zwykłe aktywo spekulacyjne?
W ciągu roku cena tego metalu szlachetnego wzrosła o 38 proc. Jeszcze w połowie listopada minionego roku złoto było o wiele tańsze, kosztowało 1 457 USD za uncję. W złotych cena „żółtego metalu” też jest na historycznych szczytach, po przebiciu pułapu 7600 złotych za uncję.
- Najważniejsze jest to, że w tej fazie trendu wzrostowego, która trwa co najmniej dwa lata, nie ma tak dużej spekulacji, jak można by przypuszczać. To prawdziwa „ściana strachu” i dlatego można mieć nadzieję na dalsze wzrosty - mówi w rozmowie z MarketNews24 Łukasz Wardyn, dyrektor CMC Markets na Europę Wschodnią. – Istotne jest, że od 2015 r. złoto było kupowane także przez banki centralne, które są bardzo stabilnym inwestorem. W ostatnich latach udział kapitału spekulacyjnego był relatywnie niewielki.
Często kojarzono wzrost cen złota ze spadkami kursów akcji. Tym razem jest inaczej, a przykładu dostarcza amerykański indeks Nasdaq, który w regularnie bije kolejne rekordy. To, że cena złota również osiąga historyczne szczyty nie zniechęca inwestorów.
- Inwestorzy na rynkach akcji są teraz szczególnie chciwi i zuchwali, uciekają do aktywów, które mogą zapewnić jakiekolwiek dodatnie stopy zwroty – komentuje ekspert CMC Markets. – Jest to wywołane rekordowo niskimi stopami procentowymi. Wcześniej inwestorzy szukali w złocie zabezpieczenia także przed obawami związanymi z inflacją. Na razie to zagrożenie jednak nie zmaterializowało się.
Czy istnieją jakieś granice zdrowego rozsądku, czyli taki pułap, którego cena złota nie przekroczy? Niektóre amerykańskie banki przewidują, że krótkoterminowo cena może wzrosnąć do 2 300 – 2 400 USD. Długoterminowo może to być nawet cena 3 tys. dolarów.
- Przy tak mocnym trendzie wzrostowym jest to jednak przysłowiowe wróżenie z fusów – ocenia Wardyn.
To także dlatego, że nieprzewidywalne są nadal skutki pandemii, która powoduje, że wątpliwy jest szybki wzrost podaży, ponieważ możliwości otwierania nowych kopalń pozostają mocno ograniczone. Dodatkowo transport komercyjny tego metalu samolotami jest mocno zachwiany.
Dla polskich inwestorów bardzo istotne są też ruchy USD/PLN. W przypadku ponownego osłabienia złotego, opłacalność zrealizowanych już inwestycji w złoto może wzrosnąć.