Zmienił się strach przed inflacją i recesją, inwestorzy czekają na niższe stopy procentowe
Rynki nadal żyją tematem inflacji, inwestorzy obstawiają, że optymizm powróci w drugiej połowie roku, gdy dowiemy się o terminach obniżek stóp procentowych, Trwa oczekiwanie na decyzje banków centralnych. Obawy o recesję i jej skutki są słabe.
- Z ankiet przeprowadzonych wśród zarządzających funduszami inwestycyjnymi wynika, że inwestorzy instytucjonalni najbardziej obawiają się tego, jaka będzie polityka Fed, a ryzyko recesji schodzi zupełnie na dalszy plan – mówi w rozmowie z MarketNews24 Maciej Kietliński, ekspert XTB. – Inflacja w USA zawróciła na południe, czyli zaczęła spadać, sentyment inwestorów poprawia się, dotyczy to także Europy, gdzie w strefie euro dynamika inflacji też osłabła. Optymizm zaczyna powracać na rynki kapitałowe.
Rynkowe nastroje zmieniają komunikaty o dynamice inflacji. Przede wszystkim te, dotyczące USA. Konsensus rynkowy zakładał poziom grudniowej inflacji CPI w USA 6,5% r/r wobec 7,1% r/r w miesiącu poprzedzającym. Inwestorzy przyzwyczajeni już do pozytywnych zaskoczeń w postaci odczytów poniżej oczekiwań zakładali, że historia również tym razem się powtórzy. Inflacja CPI wyniosła 6,5% r/r czyli dokładnie tyle, ile zakładał rynek. Chociaż jest to informacja pozytywna, bo świadczy o tym, że kolejny miesiąc z rzędu inflacja w USA spada, co stwarza szansę na złagodzenie polityki monetarnej prowadzonej przez FED i szybsze zakończenie cyklu podwyżek stóp procentowych, jest to wiadomość niewystarczająca do podtrzymania euforii giełdowej.
Kilka dni przed ogłoszeniem komunikatu o grudniowej inflacji bardzo oczekiwano na wystąpienie prezesa FED Jerome Powella, podczas jednej z debat gospodarczych. Okazało się, że o polityce monetarnej nie dowiedzieliśmy się w zasadzie nic … co zostało z entuzjazmem przyjęte przez rynki.
Inwestorzy byli już przyzwyczajeni do niedawna występującej na giełdzie przewrotnej zasady pod tytułem “im gorzej, tym lepiej”, co oznaczało - ni mniej, ni więcej - że słabe dane gospodarcze były odbierane pozytywnie, ponieważ stopowały one jastrzębie podejście bankierów centralnych i dawały nadzieję na złagodzenie restrykcyjnego podejścia do podnoszenia stóp procentowych. Nikt jednak się nie spodziewał, że sytuacja, w której szef FED, zrobi tzw. “Sfinksa”, czyli nabierze wody w usta i nie powie w zasadzie nic na temat dalszych kroków w zakresie prowadzenia polityki monetarnej spowoduje.
Rynek odebrał lakoniczność Powella jako zielone światło dla dalszych wzrostów na giełdzie. Uznał, że jeśli chodzi o politykę monetarną to nadal obowiązuje zasada, że w centrum uwagi powinna pozostawać inflacja, która zaczęła od kilku miesięcy dynamicznie spadać. To zostało wykorzystane na GPW przez inwestorów zagranicznych, którzy wywindowała ceny banków, a więc fala optymizmu inwestorów widoczna na największych giełdach. I dotarła także do Warszawy, choć rekordowa inflacja prawdopodobnie dopiero przed nami (w okolicach 20% w lutym bądź marcu), a pojawiły się prognozy, że to w Polsce inflacja w br. będzie najwyższa wśród krajów UE.
- Teraz importujemy mocno sentyment zagraniczny, ale dla polskiego rynku kapitałowego nadal najważniejsza jest inflacja oraz normalizacja sytuacji w Ukrainie – dodaje ekspert XTB. – Natomiast na światowych giełdach sentyment inwestorów mocno przemieścił się od spółek wzrostowych do spółek wartościowych, jednocześnie dużych i znanych. Takie spółki powinny okazać się najbardziej odporne na recesję.
Giełdowi inwestorzy szukają kolejnych powodów do optymizmu, zwłaszcza, że rynek akcji ich nie rozpieszczał. Według raportu EY, w ubiegłym roku wolumen globalnych IPO zmniejszył się o 45% r/r, a wpływy z transakcji spadły o 61%. Z danych Dealogic wynika, że przychody bankowości inwestycyjnej w IV kwartale spadły do 15,3 mld USD, co oznacza spadek o ponad 50% w porównaniu do tego samego okresu w 2021 roku.
Inwestorzy czekają na pivot czyli zwrot w polityce Fed, co sprzyjałoby rynkowi akcji, dlatego z zadowoleniem reagują na spadek inflacji. Jednak mocny rynek pracy w USA, który Fed traktuje trochę jako wskaźnik odporności gospodarki na podwyżki stóp procentowych może okazać się prawdziwą zmorą Wall Street w 2023 roku.
Jednocześnie dominuje podejście, że recesją będzie płytka i krótkotrwała (jeżeli do niej dojdzie).
- Można się obawiać, że ryzko recesji jest niedoszacowane – dodaje M.Kietliński z XTB. – Natomiast powrót optymizmu na giełdy jest przewidywany na drugą połowę br., a więc II kw. 2023 r. może okazać się dobrym momentem n a decyzje inwestycyjne.
Inwestorzy nie obawiają się recesji, a z uwagą przypatrują się inflacji.